Pierwszego gola w historii występów polskich piłkarek w mistrzostwach Europy w 12. minucie strzeliła Natalia Padilla-Bidas. Później zanotowała też asystę przy bramce Ewy Pajor. Do przerwy Polki prowadziły 2:0.
W drugiej połowie bramki dla Dunek zdobyły Janni Thomsen i Signe Bruun. Jednak biało-czerwone wywalczyły trzy punkty, gdyż między czasie, w 76. minucie, pięknego gola strzeliła Martyna Wiankowska.
"Wiedziałyśmy, że w drugiej połowie będziemy miały trudniej, dlatego chciałyśmy zaatakować w pierwszej. Nawet po straconych bramkach nie traciłam nadziei. Czasem jest tak, że szczęście, które wypracujesz sobie wcześniej, uśmiechnie się do ciebie w kluczowym momencie" – powiedziała Patalon.
"Zmiana nastawienia była kluczowa w odniesieniu zwycięstwa. Pomogła dobra praca w obronie. Dunki nie były przygotowane na to, że wyeliminujemy ich atuty. Korzystaliśmy z przestrzeni w bocznych sektorach" – dodała.
Przy bramce Thomsen na 1:2 duży błąd popełniła bramkarka Kinga Szemik, która wypuściła piłkę z rąk.
"Byłam przekonana, że ona z tego wyjdzie. Ma silną psychikę. Świetnie potrafi się przygotować. Jest odpowiedzialna. Powiedziała zespołowi przed meczem, że nikt nie może odpuścić centymetra na boisku. Cechuje ją duża dojrzałość" – zauważyła trenerka polskiej kadry.
Polki debiutowały w mistrzostwach Europy i teoretycznie były najsłabszą drużyną w grupie C. Przegrały z Niemkami 0:2 i ze Szwedkami 0:3. Dlatego w sobotę grały o honor.
"Wykonaliśmy bardzo dużo pracy. Nasz zespół wciąż ma wiele rezerw. Przyjeżdżając tutaj, mieliśmy konkretny plan. Drużyna dobrze zareagowała na trudne spotkania. Strzeliliśmy bramkę i okazało się, że jednak można. Bardzo odważnie i szybko postawiliśmy te pierwsze kroki, a w drugiej połowie trzeba było się wybronić" – tłumaczyła Patalon.
Sobotni mecz na stadionie w Lucernie oglądało niemal 15 tysięcy kibiców, w tym wielu Polaków. Występy biało-czerwonych cieszyły się również dużym zainteresowaniem w telewizji.
"Było więcej kibiców z Polski niż z Danii. Widziałam wiele chłopców i dziewczynek, którzy oglądali ten mecz. Naszym kluczowym celem było pozostawić po sobie jak najlepsze wrażenie, aby młode pokolenie widziało, że można zagrać na tak wielkim turnieju, że ten cel jest przed nimi. Mam nadzieję, że Polska pokocha piłkę nożną kobiet" – oświadczyła selekcjonerka.
Jak podkreśliła, jej drużyna po dwóch porażkach wykazała się dużą odpornością psychiczną.
"Musimy pamiętać o tym, że ten turniej czegoś nas nauczył. Bardzo chcieliśmy zdobyć bramkę. Byliśmy świetnie przygotowani. Byliśmy obarczeni dwiema porażkami, ale nasza reakcja była bardzo dobra. To początek czegoś nowego. Ten zespół ma przed sobą kwalifikacje do mistrzostw świata. Zwycięstwo z Danią rozjaśniło tę drogę i kolejne jej etapy" – dodała Patalon.
Mimo braku awansu do ćwierćfinału jest zadowolona z postawy drużyny w Euro 2025.
"Fajnie byłoby jeszcze trochę tu zostać. To jak ta drużyna wzmacniała się z meczu na mecz, było niesamowite. Osiągnęliśmy nasz cel, a wszystkie doświadczenia są już nawozem na przyszłość. To było wyzwanie, żeby utrzymać nadzieję i spójność drużyny. Cieszę się każdą chwilą tu spędzoną" – wyznała.
Zapewniła, że chciałaby kontynuować pracę z reprezentacją.
"Dla mnie praca z tym zespołem jest ogromną nobilitacją. Ja i mój sztab mamy pomysł na tę drużynę" – podsumowała Patalon.