Jednobramkowa zaliczka z meczu w Gdańsku dawała piłkarkom reprezentacji Polski podstawy do optymizmu, ale na wiedeńskim stadionie im. Franza Horra faworytkami do awansu na mistrzostwa Europy niezmiennie pozostawały Austriaczki.
Sprawdź szczegóły meczu Austria - Polska
Świetny start Polek, ale kontrola Austrii
Choć w pierwszym meczu zostały ostrzeżone, gospodynie rozpoczęły mecz z zadziwiającą nonszalancją, co w zestawieniu z fantastycznym czytaniem gry Polek pozwalało dokonać kilku bardzo niebezpiecznych przejęć w obronie Austrii i gdyby tylko wykończenie było lepsze, Biało-Czerwone mogły prowadzić.
Zaczęła Achcińska na lewym skrzydle, która po odbiorze piłki pospieszyła się i oddała niecelny strzał. Po niej doskonale ruszyła Natalia Padilla Bidas, lecz akcja po odbiorze skończyła się uderzeniem w boczną siatkę. Adriana Achcińska zaskoczyła też rywalkę na prawej flance i rywalki z trudem zatrzymały Ewę Pajor przed bramką. W ofensywie mogło być lepiej, ale wysoki ruch do rywalek wyraźnie przynosił efekty, szybkość gry była bardzo dobra, a do tego obrona zachowywała czujność: w 20 minut aż trzykrotnie Austriaczki były łapane na ofsajdzie.
Austriaczki poukładały swoją grę po trudnych początkach i nadawały ton aż do wejścia w ostatni kwadrans pierwszej odsłony. W nim Polki ponownie poza destrukcją szukały okazji do ataku. Udało się Ewie Pajor w 35. minucie, jednak z obrończynią uwieszoną u boku oddała niecelne uderzenie. Gdy gospodynie straciły Barbarę Dunst kilka minut przed przerwą, rzut wolny zakończył się najlepszą ich akcją po błędzie naszej obrony. Kinga Szemik broniła do spółki z Wiktorią Zieniewicz, która ostatnia ratowała polską bramkę. Alpejki próbowały atakować do ostatnich chwil, ale do szatni zeszły z niczym.
Warto było czekać do końca!
Po powrocie z szatni gospodynie próbowały bardzo szybko wyrównać stan dwumeczu, lecz ich ataki stępiły się na polskiej defensywie i po 10 minutach to Polki były bliższe gola, gdy Tanja Pawollek huknęła zza obrończyń i rykoszet sprawił, że piłka poszła nad poprzeczką. Tak zaczął się co najmniej niezły okres Biało-Czerwonych, które wyprzedziły Austriaczki w liczbie strzałów.
I choć obie drużyny miały swoje okazje podgrzewające wydatnie atmosferę na stadionie, to na ekranach wciąż widniały dwa zera. Lilli Purtscheller w 66. minucie oddała jadowity strzał po ziemi na dalszy słupek, ale minął bramkę minimalnie po zewnętrznej. Ataki Polek były już bardzo rzadkie. Wyjście do kontry było szybkie, ale nasze reprezentantki wciąż nie finalizowały. Serca zabiły mocniej w 82. minucie, ale Manuela Zinsberger rękawicami zdjęła piłkę z głowie Ewie Pajor.
W deszczowym Wiedniu reprezentantki Polki do 94. minuty walczyły o utrzymanie wyniku, ale wtedy, w jednym z ostatnich ataków na wprost bramki z piłką znalazła się Ewa Pajor. Sama odebrała piłkę rywalce i zaczęła akcję, ruszyła pod bramkę, przyjęła, zamknęła oczy, huknęła po rękach bramkarki i dała zwycięstwo! Mało tego, Klaudia Jedlińska była bliska podwojenia przewagi i dania Pajor asysty, ale Austriaczki uratowała jedna z obrończyń. Nic już nie mogło odebrać tego awansu Polkom. Awansu zasłużonego, choć wywalczonego tak niewielkim marginesem.
