Wojciech Szczęsny pierwszy mecz z Mołdawią (2:3) podsumował słowem "wstyd". Jakim słowem mógłby podsumować rewanż w Warszawie (1:1) nowy selekcjoner?
"Niewykorzystane sytuacje. Bo, jeśli chodzi o zaangażowanie i to jak podeszliśmy do meczu, jak dążyliśmy do wygranej, to na pewno jest na plus. Zabrakło kropki nad i, żeby wykończyć sytuacje i po tym tygodniu pracy trzeba dokończyć selekcję. Wybrać zawodników, którzy dadzą zwycięstwo w kolejnych spotkaniach. Zobaczymy, co się wydarzy. A jak nie, to zostaje odpowiednie przygotowanie do meczów barażowych" – powiedział trener.
Probierz był zaskoczony postawą drużyny w pierwszym kwadransie, gdy pozwoliła kompletnie zdominować się przed własną publicznością, choć Mołdawia grała dokładnie tak, jak oczekiwano. "Uczulaliśmy na to, ale tak bywa. Wyrównaliśmy szybko i w fazie dobrej gry mogliśmy więcej wykorzystać. W końcówce było już za nerwowo, mimo że też oddaliśmy kilka strzałów" – wyliczał selekcjoner, dodając do listy niezrealizowanych założeń szukanie większej liczby strzałów czy podań prostopadłych kosztem wrzutek.
Pytany o zatrzymanie przez piątą najgorszą drużynę Europy, Probierz miał rozbrajającą odpowiedź. "Ja też cudotwórcą nie jestem. Pewnych rzeczy bez treningu nie da się zrobić, ale niektóre elementy pozmienialiśmy, wprowadziliśmy kilku zawodników, którzy będą dla tej reprezentacji grali. Jeśli chodzi o poziom… rozumiem rozczarowanie, ale nie tym meczem przegrywamy (na razie) te eliminacje" – podsumował trener niedzielny remis 1:1 z Mołdawią.
