Wraz z informacją o dymisji Michała Probierza rozpoczęły się spekulacje na temat jego możliwego następcy pod wodzą reprezentacji Polski. Prawidłowość wskazywałaby na Portugalczyka, ponieważ ostatnio po polskim szkoleniowcu przychodził następca właśnie z tego kraju. Doświadczenia z Paulo Sousą i Fernando Santosem nie należały do najlepszych, choć z zupełnie różnych powodów. I choć na rynku są wolni znani trenerzy – jak Sergio Conceicao – to pewnie, jak żartują internauci i komentatorzy, skończyłoby się na Goncalo Feio.
Ale i polski selekcjoner będzie miał wyjątkowo trudną decyzję do podjęcia, jeśli zechce prowadzić drużynę narodową. Po pierwsze, praca w obecnym PZPN nie jest najwyżej ceniona wizerunkowo. Po drugie, do ugaszenia jest ogromny pożar wizerunkowy na zewnątrz, a do tego wewnątrz reprezentacji. Po trzecie, praca oznacza kontynuowanie kwalifikacji, w których Biało-Czerwoni już są w bardzo trudnej sytuacji. Znajomość sytuacji jest konieczna, co naturalnie faworyzuje polskich kandydatów przed zagranicznymi.
Dwóch kandydatów z kadry już znamy
Listę potencjalnych kandydatów stosunkowo szybko zawęził sam prezes PZPN. Cezary Kulesza, tłumacząc okoliczności dymisji Michała Probierza, wymienił kilka nazwisk. "Mam mało czasu na decyzję, trzeba ją podjąć szybko. Musi to być ktoś, kto nie będzie się uczył nazwisk. Myślę, że Polak. Jest kilka nazwisk – Nawałka, Brzęczek, Urban czy Magiera. Nie wykluczam powrotu do poprzednika. Wszystko może się wydarzyć" – powiedział Kulesza, cytowany przez Radio Zet. Na tej liście mamy dwóch kandydatów, którzy prowadzili już drużynę narodową.
Za kadencji Adama Nawałki – najdłuższej w tym stuleciu, trwającej od 2013 do 2018 roku – Polska osiągnęła również największy swój sukces w XXI wieku. Awansowaliśmy wtedy do ćwierćfinału Euro 2016, przegrywając dopiero w karnych z późniejszymi triumfatorami. Jego seria 50 meczów u steru zakończyła się nieudaną fazą grupową na mundialu 2018.
Jerzy Brzęczek nie miał równie udanego okresu, choć zaczęło się od remisu z Włochami na ich terenie. 24 mecze pod wodzą Brzęczka oznaczały zwycięstwo w grupie kwalifikacyjnej do Euro 2020, ale skończyło się na dwóch porażkach w Lidze Narodów w listopadzie 2020. Obu tych trenerów łączy również fakt, że po okresie prowadzenia reprezentacji Polski odnotowali nie najlepsze okresy klubowe – Nawałka zawiódł oczekiwania w Lechu Poznań, a Brzęczek w Wiśle Kraków.
Dwóch innych ostatnio prowadziło kluby Ekstraklasy
Nieco lepiej w klubach poradzili sobie Jan Urban i Jacek Magiera, osiągając wyniki ponad oczekiwania, przynajmniej okresowo. Urban zaliczył od 2021 roku dwie kadencje w Górniku Zabrze, w którym został zmieniony, by powrócić z udaną misją ratunkową. W drugim podejściu przy Roosevelta prowadził zabrzan w 75 meczach, notując średnią 1,59 pkt na mecz, co przy ograniczonych możliwościach i ciągłych problemach kadrowych jest co najmniej solidnym wynikiem.
Również Jacek Magiera ma w ostatnich latach dwa epizody w tym samym klubie. Najpierw musiał odejść ze Śląska Wrocław, by później wrócić do drużyny i ratować ją w walce o utrzymanie. Nie tylko się udało, ale Wojskowi do ostatniej kolejki sezonu 2023/24 walczyli o mistrzostwo Polski. Z nadzwyczajnej górki wpadli jednak w nadzwyczajny kryzys w kolejnych rozgrywkach, notując katastrofalną rundę jesienną, zwieńczoną zwolnieniem Magiery z końcem roku, a wiosną zespół nie zdołał ostatecznie się utrzymać.
I choć te cztery nazwiska już znamy, to trzeba podkreślić, że Cezary Kulesza absolutnie nie musi się do nich ograniczać. Zresztą, jest znany z wypuszczania mediów i najpewniej ma już swojego faworyta.