Podczas konferencji po remisie 1:1 z Mołdawią trener Michał Probierz nie mógł wyjść ze zdziwienia, że zawodnicy tak bardzo pozwolili wejść sobie na głowy w pierwszym kwadransie, nie realizując założeń taktycznych.
Jego spostrzeżenia pokrywają się pod tym względem z optyką Przemysława Frankowskiego, jednego z najjaśniejszych punktów niedzielnego pojedynku po polskiej stronie. "Przed meczem mieliśmy wszystko we własnych rękach i znowu daliśmy ciała w tych eliminacjach. Duże rozczarowanie, ale sami jesteśmy temu winni. Każdy z nas wiedział, jaki trener ma pomysł i taktycznie byliśmy dobrze przygotowani" – zwraca uwagę skrzydłowy w rozmowie z Polsatem Sport.
Frankowski potwierdził też to, co z bólem oglądali kibice na PGE Narodowym: w drugiej połowie było za co trzymać kciuki, w pierwszej trudno było oglądać grę Polski w kontraście do zdeterminowanej Mołdawii. "Brakowało, żeby wykończyć sytuację, gdzieś dograć i moglibyśmy cieszyć się ze zwycięstwa, a wyszło, jak wyszło. Pierwsza połowa jest nie do zaakceptowania, brakowało w niej wszystkiego, dosłownie wszystkiego. Druga wyglądała dużo lepiej, ale chyba było za późno" – mówi bezradnie piłkarz.
Co prawda po meczu Probierz wziął na siebie odpowiedzialność za fatalny wynik, ale Frankowski uważa, że zawiodła drużyna, nie trener. "My wychodzimy na boisko i to my bierzemy odpowiedzialność za wynik. Możemy mówić dookoła, że jesteśmy drużyną, ale trzeba przemawiać przede wszystkim na boisku".
W podobnym tonie wypowiadał się tymczasowy kapitan reprezentacji Polski, Piotr Zieliński. "Musieliśmy dostać gonga, żeby się przebudzić. Ale mecz trwa 90 minut plus doliczony czas, więc nawet jeśli dostajesz gola, to masz wystarczająco dużo minut, żeby ten rezultat naprawić. Można mówić o jakości, jak dobrze gramy w klubach, no ale w reprezentacji ostatnie czasy są bardzo ciężkie. Te eliminacje to pokazują. Nawet jeśli inne drużyny nam pomagają, jak Albania ostatnio, to my z tego nie korzystamy i sami sobie kopiemy dołki. Może będą te baraże i wierzymy, że pojedziemy na to Euro. Ale nie można tylko gadać o jakości i grze w klubach, tylko po przyjeździe na reprezentację tworzyć drużynę i skleić to wszystko, bo jest z czego".