Po zeszłotygodniowej kontuzji szybkość jego powrotu do składu jest sama w sobie dobrą wiadomością dla Realu Madryt, który już wygrał Superpuchar Europy tego lata i to z czynnym udziałem Kyliana Mbappé.
Po trudnym roku 2024, który obejmował gorzki koniec z PSG, słaby początek kariery sportowej w Madrycie i sprawę gwałtu, którą powiązała z nim szwedzka prasa – zanim prokuratura zamknęła śledztwo w zeszłym tygodniu bez wymieniania jego nazwiska – Mbappé wydaje się radzić sobie lepiej.
Wystarczająco pewny siebie, by udzielić długiego wywiadu dla Clique, wyemitowanego 8 grudnia, strzelił cztery gole od końca listopada, zanim doznał kontuzji przeciwko Atalancie w zeszły wtorek w Lidze Mistrzów (wygrana 3:2).
Jednak madrycka prasa pozostała ostrożna we wtorek wieczorem co do jego szans na grę w środę, a tym bardziej co do możliwości rozpoczęcia przez niego meczu.
Jego trener Carlo Ancelotti, który musi nieustannie zapewniać fanów o stanie umysłu i kondycji napastnika, bez wątpienia będzie kuszony, aby chronić go przed ryzykiem nawrotu urazu przed niedzielnym meczem z Sevillą FC w LaLiga.
Zwłaszcza patrząc na to, że Real Madryt ma do dyspozycji inne gwiazdy w postaci Viniciusa, Jude'a Bellinghama i Rodrygo, co czyni ich faworytami finału Pucharu Interkontynentalnego przeciwko Pachuca CF.
Te coroczne rozgrywki są rozszerzeniem dawnych Klubowych Mistrzostw Świata, które będą teraz rozgrywane co cztery lata, a pierwsza edycja nowego formatu odbędzie się latem przyszłego roku w Stanach Zjednoczonych.
Zwycięzca Ligi Mistrzów nie będzie musiał grać w półfinale, a jedynie w finale, aby zdobyć trofeum. Ze swojej strony Pachuca musiała rozegrać dwa mecze w zeszłym tygodniu, żeby awansować do finału przeciwko Botafogo (wygrana 3:0) i Al Ahly (0-0, 6-5 w rzutach karnych).