Choć Lumen Field w Seattle był daleki od wypełnienia choćby w połowie, we wtorkowe popołudnie pulsował od dopingu rozśpiewanych kibiców River Plate i Urawa Red Diamonds. Melodyjni Argentyńczycy i rytmiczna czerwona ściana z Japonii czekały na mecz, w którym River było niemal pewniakiem do zwycięstwa.
Sprawdź szczegóły meczu River Plate – Urawa Red Diamonds
Początkowe fragmenty zdradziły, że zespół z Japonii dał się stłamsić południowcom. Szybki doskok białych koszulek trzymał Diamenty na ich połowie, a kolejne piłki ze skrzydeł siały panikę w szesnastce. Operator kamery słusznie zwracał uwagę na Franco Mastantuono, ponieważ to daleki przerzut na lewą 17-letniego zawodnika (wkrótce) Realu Madryt sprawił, że Marcos Acuna mógł posłać miękką wrzutkę do Facundo Colidio, który otworzył wynik w 11. minucie. Tym golem już pachniało, gdy parę minut wcześniej Sebastian Driussi obił słupek japońskiej bramki.
Przez ponad 20 minut Urawa grała najwyżej drugie skrzypce, ale napór River osłabł i rosła ilość miejsca na atak pozycyjny czy próby szybkiej kontry ze strony ekipy z Japonii. Początkowo nieśmiałe, te sytuacje zdawały się dać efekt w 32. minucie, gdy rzut wolny skończył się efektownym szczupakiem Mariusa Hoibraatena i piłka ugrzęzła w siatce. O golu trzeba było zapomnieć, River Plate z łatwością złapało rywali na spalonym. Dopiero w 42. minucie Urawa doczekała się celnego uderzenia, ale Takuro Kaneko najwyżej lekko rozgrzał rękawice Armaniego.
_______________________________________________
Sponsorowane:
Klubowe Mistrzostwa Świata FIFA – każdy mecz za darmo, tylko na DAZN.
Zaloguj się tutaj i zacznij oglądać.
_______________________________________________
Maciej Skorża wyraźnie wpłynął na piłkarzy w szatni, bo wrócili z niej – bez zmian kadrowych – zdeterminowani do ataku. Zanim zdołali jednak zagrozić rywalom, niedoszły bohater Urawy stał się antybohaterem. Hoibraaten próbą główki do swojego bramkarza wyłożył piłkę Driussiemu, a ten głową przebił piłkę nad wybiegającym do interwencji Nishikawą.
2:0 wydawało się podciąć skrzydła Czerwonym Diamentom, ale River też miało problem: Driussi upadając złapał kontuzję i nie był w stanie kontynuować gry. Jak ich wiecznie głośni kibice, piłkarze Urawy nie zwiesili głów i coraz częściej trzymali Argentyńczyków w ich tercji. Bramki nie znaleźli, za to rywalom przyszła chwilę po przetrwaniu naporu. Rzut rożny, Acuna znalazł głowę Maximiliano Mezy, a ten poderwał z miejsc biało-czerwono-białą część widowni.
Nawet dokonane na ostatnie 10 minut zmiany nie były w stanie odmienić losu spotkania i pierwszy mecz Macieja Skorży na klubowym mundialu zakończył się porażką mimo strzałów z obu stron jeszcze w czasie doliczonym. Przed japońskim klubem i jego polskim szkoleniowcem jeszcze mecze z Interem Mediolan (21 czerwca o 21:00) oraz Monterrey (26 czerwca o 03:00).
