Trudno nie zauważyć postępów, jakich zespół dokonał w tym sezonie pod okiem hiszpańskiego trenera Luisa Enrique. Jeszcze niedawno inne kluby mogły szydzić z paryżan, którzy mimo gigantycznych inwestycji z Bliskiego Wschodu nie potrafili odnieść znaczącego sukcesu na europejskiej arenie.
"Są rzeczy, których za ropę się nie kupi" - głosił transparent kibiców Liverpoolu z symbolem sześciu Pucharów Europy, które klub ma w dorobku, zaprezentowany przed finałem LM w podparyskim Saint-Denis. W tym meczu The Reds nie mierzyli się wcale z PSG, a z Realem, ale niechęć do zbudowanej na "petrodolarach" marki znajdowała swoje ujście na wiele sposobów.
Teraz nawet Liverpoolowi nie może być już do śmiechu. Po fascynującym dwumeczu Ligi Mistrzów w 1/8 finału angielski klub został wyeliminowany po rzutach karnych właśnie przez PSG, które poradziło sobie także z trzema kolejnymi rywalami. W meczu o trofeum podopieczni Luisa Enrique nie dali żadnych szans Interowi Mediolan, wygrywając 5:0. To najwyższe zwycięstwo w historii finałów Pucharu Europy.
Nie ikony, a zespołowość zdecydowała
"Zawsze mówiliśmy o tym, że praca zespołowa piłkarzy nam pomaga. Jesteśmy świetną, młodą grupą, która umie współpracować" - podkreślił hiszpański pomocnik Fabian Ruiz, zdobywca dwóch goli w środowym meczu z Realem.
Największe sukcesy paryżanie zaczęli odnosić nie w poprzedniej dekadzie, gdy grupa Qatar Sports Investments ściągnęła do klubu Anglika Davida Beckhama czy Szweda Zlatana Ibrahimovicia. Nie wtedy, gdy wydała astronomiczne i wciąż rekordowe w historii tego sportu 222 miliony euro na Brazylijczyka Neymara z Barcelony, a później sprowadziła mu do pomocy Francuza Kyliana Mbappe i Argentyńczyka Lionela Messiego.
Dokonują tego dziś właśnie dzięki odpowiedniemu dysponowaniu solidnymi i uznanymi na świecie piłkarzami, którzy jednak formatem nie dorównują żadnemu z wspomnianej piątki. Rzecz jasna, tylko garstkę klubów na świecie stać, by kupować młodzików za grube dziesiątki milionów, ale żaden z obecnych piłkarzy nie osiągnął jeszcze statusu wspomnianych legend.
Niebywała droga do finału
Teraz PSG ma szansę wykorzystać impet i sięgnąć po raz pierwszy po kolejne trofeum, czyli klubowe mistrzostwo świata. Tym cenniejsze, że od bieżącej edycji turniej rozgrywany jest w nowym, znacznie bardziej rozbudowanym formacie.
W poprzednich latach zwycięzcy Ligi Mistrzów oraz Copa Libertadores, jej południowoamerykańskiego odpowiednika, zaczynali udział od półfinałów i później często między sobą rozstrzygali losy trofeum. Wśród postronnych kibiców zawody nie cieszyły się wielkim prestiżem ze względu na oczywistą przewagę drużyn ze stref UEFA i CONMEBOL nad pozostałymi.
Tym razem droga do finału nie była tak łatwa. PSG musiało w fazie grupowej rywalizować z Atletico Madryt (4:0), brazylijskim Botafogo (0:1 - jedyna porażka w turnieju i jedyny dotąd stracony gol) oraz Seattle Sounders (2:0). W 1/8 finału nie dali żadnych szans Interowi Miami, w składzie m.in. z Messim czy Urugwajczykiem Luisem Suarezem, wygrywając 4:0, a w kolejnych rundach wyeliminowali Bayern Monachium (2:0) i wczoraj Real (4:0). Bilans goli 16:1 mówi sam za siebie.
Dembele znaczy dla Paryża wszystko
Co więcej, paryski klub początkowo musiał radzić sobie w USA bez prawdopodobnie najważniejszego w tym sezonie zawodnika. Ousmane Dembele to ligowy król strzelców z dorobkiem 21 goli (ex aequo z Anglikiem Masonem Greenwoodem z Olympique Marsylia). Francuz przez blisko miesiąc zmagał się z urazem mięśniowym i pauzował przez całą fazę grupową, a w 1/8 i 1/4 finału wszedł na boisko z ławki rezerwowych. I tak zdążył jednak strzelić jedną bramkę Bayernowi.
Dopiero z Realem zagrał od pierwszej minuty i niewiele więcej potrzebował, by przesądzić o losach finału. To jego indywidualny pressing zaowocował dwoma koszmarnymi błędami defensywy Realu i dwiema bramkami, na które Real odpowiedzieć już nie zdołał. Zresztą, również przy trzeciej to Francuz rozpoczął atak na wagę prowadzenia 3:0 zanim zszedł po niecałej godzinie.

"To był pierwszy mecz w tych klubowych mistrzostwach świata, w których mogliśmy bez przeszkód postawić na Ousmane'a. Moim zdaniem to najlepszy piłkarz tego sezonu, i to z dużą przewagą, i zasługuje na wszystkie możliwe wyróżnienia. Tej drużynie oddał wszystko i dzięki temu możemy zdobywać trofea, a to dla każdego klubu jest najważniejsze" - skomentował Luis Enrique.
Po 11. w ostatnich 13 sezonach triumfie w krajowej lidze PSG zwyciężyło 24 maja w finale Pucharu Francji z Reims 3:0, a tydzień później w finale Ligi Mistrzów z Interem 5:0. Przed niedzielą Chelsea ma powody do obaw, bo triumf w Lidze Konferencji i nierówna wciąż gra nie dają londyńczykom miana faworyta.
"Dokonujemy czegoś historycznego: piłkarze, sztab, dyrektor sportowy, kierownicy, kibice... wszyscy przechodzimy do historii" - stwierdził hiszpański szkoleniowiec, który pracuje w klubie od początku sezonu 2023/24.
Finał klubowych mistrzostw świata zaplanowano na godzinę 21:00 czasu polskiego w East Rutherford, New Jersey.
_______________________________________________
Sponsorowane:
Klubowe Mistrzostwa Świata FIFA – każdy mecz za darmo, tylko na DAZN.
Zaloguj się tutaj i zacznij oglądać.
_______________________________________________