Zgodnie z publicznymi zapowiedziami swojego prezesa, Wisła Kraków nie zamierza tak zostawić sprawy pobicia bramkarza Puszczy, Kewina Komara. Klub co prawda przyjął przeprosiny WP.pl oraz samego Szymona Jadczaka – wydawcy i autora pierwotnego artykułu – ale zatrudnił też partnera merytorycznego, by oszacować skalę strat wizerunkowych.
Chodzi o negatywne światło, w jakim pierwotnie postawiono krakowski klub, oskarżając środowisko jego kibiców o napaść i groźby karalne wobec piłkarza. Gdy okazało się, że pierwsza wersja jest nieprawdą, a całe zdarzenie miało charakter osobistych porachunków, wersja przedstawiona przez Wirtualną Polskę zdążyła już dotrzeć m.in. do Urugwaju czy Australii.
Wisła zleciła więc analizę zasięgu, jaki miała pierwsza, krzywdząca dla klubu wersja wydarzeń. Efekt analizy ponad 1100 portali oraz 200 stacji radiowych i telewizyjnych. Według opublikowanego dziś raportu negatywne informacje dotarły do ok. 7,6 milionów odbiorców na całym świecie, głównie w kraju.
By móc wycenić skalę strat, zastosowano przelicznik w postaci ekwiwalentu reklamowego, tj. kosztu dotarcia z przekazem reklamowym do takiej właśnie liczby osób. Podsumowanie jest niebagatelne – suma przekracza 1,7 mln zł.
Czy ktoś dostanie rachunek w takiej wysokości? Na razie klub przekonuje, że to nie koniec analiz. Biała Gwiazda poinformowała, że "przeprowadzi drugą wewnętrzną i niezależną analizę dotyczącą wpływu publikacji na wizerunek marki Wisła Kraków. O dalszych krokach postępowania poinformuje w późniejszym czasie".