Strzał głową pomocnika i kapitana West Hamu Edsona Alvareza w 77. minucie, który został uznany najlepszym zawodnikiem turnieju, przypieczętował zwycięstwo Meksykanów nad niedoświadczoną drużyną amerykańską, która była osłabiona brakiem kilku kluczowych graczy. Podopieczni Mauricio Pochettino otworzyli wynik w 4. minucie za sprawą główki środkowego obrońcy Crystal Palace, Chrisa Richardsa.
Była to jedna z niewielu groźnych akcji Amerykanów w pierwszej połowie zdominowanej przez "Trójkolorowych", którzy wyrównali tuż przed upływem pół godziny, gdy 34-letni weteran Raul Jimenez pokonał Marcela Ruiza. Napastnik Fulham oddał następnie hołd Portugalczykowi Diogo Jocie, zakładając koszulkę z jego numerem 20 i nazwiskiem. Jego były kolega z drużyny Wolverhampton zginął wraz ze swoim bratem w wypadku drogowym w zeszłym tygodniu w Hiszpanii.
"Był świetnym kolegą z drużyny przez dwa lata w Wolves" w latach 2018-2020 – wyjaśnił Raul Jimenez po meczu. "Często się widywaliśmy, dzieliliśmy tam wspaniałe chwile i byliśmy jednymi z kluczowych graczy w dobrych wynikach Wolves" – awansując do Premier League. "Bardzo trudno jest usłyszeć tę wiadomość o kimś, kto był tak blisko i był bardzo dobrym przyjacielem" – dodał środkowy napastnik.
Po siedmiu minutach doliczonego czasu gry Meksyk podniósł trofeum po raz dziesiąty, co jest rekordem w corocznym turnieju pomiędzy najlepszymi drużynami z krajów Concacaf (Ameryka Północna, Środkowa i Karaiby). Finał, rozegrany przed około 71 000 widzów na stadionie NRG w Houston, był ósmym pomiędzy dwoma rywalizującymi krajami, które będą współgospodarzami Mistrzostw Świata w 2026 roku wraz z Kanadą. Stany Zjednoczone wygrały Gold Cup siedem razy.