Gdy jego poprzedni klub pod koniec sierpnia grał z KAA Gent, Michał Skóraś siedział na ławce. A że nie chciał dłużej być w cieniu, skorzystał właśnie z oferty Gentu i przeniósł się wewnątrz ligi pod koniec okna w Belgii.
Dziś Ivan Leko postawił na niego od pierwszej minuty i nie mógł chyba trafić lepiej. Mecz wyjazdowy z Royal Antwerp zaczął się fatalnie, od czerwonej kartki Samuela Kotto już w 14. minucie, ale to nie wybiło gości z rytmu. Nawet gol Rosena Bozhinova w 36. minucie ich nie złamał.
Szarpiący na lewym skrzydle Skóraś okazał się kluczowy w ostatnich sekundach pierwszej odsłony, gdy zdołał wycisnąć gola z dogrania Abdelhaka Kadriego. Pierwszy mecz i pierwszy gol – trudno sobie wyobrazić lepsze wejście do zespołu. A sytuacja gości z Gandawy okazała się jeszcze lepsza po wznowieniu, gdy Matisse Samoise błyskawicznie dał gola na wagę prowadzenia.
25-latek został zmieniony w 78. minucie z pierwszym trafieniem w Jupiler Pro League od kwietnia 2024 roku. To w sumie jego trzeci gol w lidze belgijskiej, a siódmy łącznie w barwach Brugii i Gandawy.
W pierwszych 78 minutach dla nowego klubu Skóraś oddał dwa celne uderzenia, stworzył kolegom trzy okazje strzeleckie (z czego jedna powinna się była skończyć golem), pięciokrotnie przejmował posiadanie i trzykrotnie wygrywał pojedynki. System Flashscore nie miał wątpliwości: to Polak był najjaśniejszą postacią klubu z Gandawy.
