W momencie pisania tego tekstu Garcia nie był jeszcze oficjalnie potwierdzonym zawodnikiem FCB. Było jednak jasne, że transfer dojdzie do skutku. Nie tylko dlatego, że bramkarz nie mógł umknąć uwadze prasy po przybyciu na lotnisko El Prat w Barcelonie we wtorek. "Jestem już w domu" - powiedział z uśmiechem. "Cieszę się, że wróciłem z wakacji, podobało mi się. Teraz jestem tutaj, w domu".
Oficjalne potwierdzenie Barcelony nastąpiło już w środę po południu, a LaLiga potwierdziła wcześniej, że klauzula odejścia zawodnika w wysokości 25 milionów euro została zapłacona. Nic nie stało na przeszkodzie, by 24-letni bramkarz, o którego w zeszłym roku zabiegał Arsenal, stał się nową konkurencją dla Marca-Andre ter Stegena, Inakiego Peny i Wojciecha Szczęsnego.
Najwięcej obron
Garcia obronił 146 strzałów w najwyższej klasie rozgrywkowej w Hiszpanii w sezonie 2024/25 – najwięcej spośród wszystkich bramkarzy w lidze. Zanotował także imponujący wskaźnik obron na poziomie 73,7%.
Dziewiętnaście udanych obron spoza pola karnego na 20 dało mu 95% skuteczności w tym zakresie, podczas gdy jego statystyki dotyczące krótkich podań granych od tyłu - na których Barca polega prawie wyłącznie podczas meczów - były również elitarne (92,3%).
1 256 podań w czasie posiadania piłki sugeruje, jak bardzo zajęty był Garcia w defensywie Los Periquitos. W sezonie, który ogólnie był dla nich rozczarowaniem, bramkarz, który rozpoczął każdy mecz ligowy (najwięcej od czasów Alexa Krala - 37), przynajmniej odchodzi z podniesioną głową.
Barcelona prawdopodobnie będzie miała przed sobą najlepsze lata kariery Garcii i jeśli zdrowie pozwoli, może on występować na najwyższym poziomie jeszcze przez co najmniej 10 lat. Jeśli pozostanie w klubie do sezonu 2035/36, Barca zasadniczo pozyskałaby elitarnego bramkarza za 2,5 miliona euro za sezon. Z tej perspektywy byłby to absolutny majstersztyk.

Garcia może również polegać na świetnym refleksie i umiejętnościach organizacyjnych w swojej dziedzinie. Krótko mówiąc, ma wszystko, czego potrzebuje współczesny bramkarz, aby odnieść sukces na najwyższym poziomie. Mimo to, jego letnie przybycie może wkrótce okazać się problematyczne.
Czy Ter Stegen zostanie w Barcelonie?
W ostatnich dniach pojawiły się różne doniesienia, że Ter Stegen uzgodnił osobiste warunki z Galatasaray, ale hiszpańskie źródła sugerują, że w rzeczywistości Niemiec jest najwyraźniej tak urażony, że będzie chciał zostać w klubie i dokończyć swój kontrakt lub zażądać pełnego wykupu kontraktu, aby odejść.
Barcelona nie będzie zatem w stanie pozbyć się rocznej pensji Ter Stegena w wysokości 6,3 mln euro - dla porównania, pensja Garcii ma wynosić zaledwie 3 mln euro rocznie. Wpływ tej sytuacji na klub pod względem celów transferowych jest oczywisty.
Gdyby doszło do takiej sytuacji, byłoby to powtórzenie tego, co stało się wcześniej z Frenkie de Jongiem. Holender zawsze był kluczową częścią składu Barcy, ale jego pensja w wysokości 19 milionów euro rocznie - uzgodniona przez poprzedni zarząd - jest głównym czynnikiem, dla którego klub próbował (bezskutecznie) sprzedać go więcej niż jeden raz w ciągu ostatnich kilku okien transferowych.
To niemal niewiarygodne, że w kontekście tego, z czym zmaga się Barcelona w kwestii finansów, drużyna A zdołała wygrać ligę hiszpańską, puchar, Superpuchar i skończyła rozgrywki Ligi Mistrzów tuż przed finałem, przegrywając z Interem w dogrywce.
Co dalej ze Szczęsnym?
Prezydent Joan Laporta, dyrektor sportowy Deco i trener Hansi Flick muszą działać. Nie tylko przyszłość Ter Stegena stoi bowiem pod znakiem zapytania. Jeśli niemiecki bramkarz nie odejdzie latem, wpłynie to również na Szczęsnego.
Polski bramkarz spisał się przyzwoicie pod nieobecność Ter Stegena w zeszłym sezonie, wychodząc z piłkarskiej emerytury, aby pomóc katalońskiemu klubowi w kryzysie kadrowym.
Łącznie 38 obron w 22 rozegranych meczach – z których żaden nie zakończył się przegraną - nie jest statystyką, którą można porównać z liczbami Garcii, ale trzeba wziąć pod uwagę, jak dobrze Barcelona radziła sobie w porównaniu z Espanyolem, który od dawna walczył o utrzymanie i w dużej mierze polegał na swoim bramkarzu.
Współczynnik skuteczności podań na poziomie 87,5% również nie jest zły, ale wciąż znacznie odbiega od wyczynu Garcii.
Nie ma miejsca dla czwartego
A co z Peną, 26-letnim bramkarzem, który jest w klubie od kilku lat i w przeszłości był dobrym rezerwowym, gdy Ter Stegen był kontuzjowany? Wszystko wskazuje na to, że latem opuści klub, zamiast pozostać na kolejny sezon w roli wiecznego zmiennika. Jego kontrakt na Camp Nou wygasa w przyszłym roku.
To kolejny zawodnik, który może czuć się pokrzywdzony po tym, jak potraktowała go Barcelona. Dane są jednak po stronie klubu. W zeszłym sezonie rozpoczął 18 meczów z marnym 66% współczynnikiem skuteczności obron.
Lojalność Peny wobec klubu może nie budzić wątpliwości, ale w piłce nożnej nie ma i nigdy nie było miejsca na sentymenty. Zwłaszcza obecny zarząd Barcelony nie powinien się nimi kierować. Poza kilkoma ciekawymi meczami - zwłaszcza z Realem Madryt wygranym 4:0 - Pena niczym szczególnym się nie wyróżnił.
Przybycie Garcii i odejście dwóch długoletnich bramkarzy wydaje się dziwne. Być może zmiana była nieunikniona z perspektywy Katalończyków, ale z punktu widzenia Barcelony, która prezentuje się z mottem "Więcej niż klub" i robi rzeczy trochę inaczej niż inni, działania w ostatnich tygodniach były nieco lekkomyślne.
