Jeszcze trzy tygodnie temu Hansi Flick był bohaterem Barcelony, która zachwyciła zarówno fanów, jak i osoby postronne. Właśnie pokonali Real Madryt 4:0 na Santiago Bernabeu i znaleźli się na szczycie rozgrywek w Hiszpanii.
Wszystko jednak w niewytłumaczalny sposób poszło nie tak. W ostatnich czterech meczach Blaugrana zanotowała tylko jedno zwycięstwo (3:0 z Brestem w Lidze Mistrzów), dwie porażki i remis. W LaLiga nie wygrali od 3 listopada, czyli dokładnie od miesiąca, kiedy to pokonali Espanyol 3:1 w derbach Barcelony.

Ostatnie potknięcie u siebie (1:2) przeciwko Las Palmas uruchomiło wszystkie dzwonki alarmowe, biorąc pod uwagę, że tam, gdzie wszystko było jasne i kolorowe, teraz zaczyna panować ciemność minionych czasów. A ostatnie występy sprawiły, że Blaugrana pod wodzą Flicka wyrównała najgorsze rekordy często kwestionowanego Xaviego Hernándeza i wyprzedza Real Madryt o zaledwie jeden punkt.
W swoim pierwszym pełnym sezonie w barwach Barçy, 2022/23, Xavi zdobył 38 punktów (o cztery więcej niż w tym roku) w pierwszych 15 kolejkach regularnych rozgrywek, z bilansem 12 zwycięstw, dwóch remisów i jednej porażki. Ponadto drużyna ta straciła tylko sześć bramek, o 10 mniej niż w tym sezonie. Skończyli jako mistrzowie.

W kampanii 2023/24 znacznie bardziej niezdecydowana Barcelona osiągnęła 34 punkty po 15 meczach ligowych, tyle samo co teraz pod wodzą Hansiego Flicka. Prawdą jest, że zdobyli zaledwie 28 bramek przy 43 z niemieckim trenerem.
Teraz pojawiają się wątpliwości, czy Niemiec był najlepszym wyborem, aby zastąpić Xaviego. Pewne jest to, że jego Barça daje znacznie lepsze wrażenia i na razie jest po prostu w lekkim dołku.