Choć bez Polaków w składzie, Barcelona wyjątkowo ciekawiła swoją formą: czy Joan Garcia potwierdzi predyspozycje do miejsca między słupkami Barcy w debiucie?
Sprawdź szczegóły meczu Mallorca – Barcelona
W potwornym upale na Estadi Son Moix zdecydowanie lepiej zaczęła Barca, zresztą zgodnie z oczekiwaniami. Już po dwóch minutach Lamine Yamal wdarł się wzdłuż linii końcowej w pole karne i gospodarze mieli problem z jego zatrzymaniem. Potwierdził to w 7. minucie, wówczas wkręcił miękko piłkę z prawej flanki przed bramkę, a tam kompletnie zapomniany Raphinha główką otworzył wynik.
Majorkanie długo nie mogli złapać rytmu, dopiero po 20 minutach Muriqi zdołał oddać strzał. To powinien być gol, tyle że uderzył wprost w rękawice Joana Garcii. Rachunek za zmarnowaną okazję przyszedł po dwóch minutach. Wówczas Ferran Torres huknął zza pola karnego na wagę drugiego gola. Gospodarze byli wściekli: wcześniej strzał Yamala przyjął na czoło Raillo i padł w polu karnym. Ale gwizdka przerywającego grę nie było, gol został uznany.
Nie tylko stracona bramka, ale poczucie niesprawiedliwości wyprowadziły gospodarzy z równowagi. Gwizdy z trybun i głośna polemika sztabu Mallorki (żółtą kartkę dostał trener Arrasate) to jeszcze nic, dwie żółte kartki błyskawicznie zarobił Morlanes i musiał zejść z boiska. Po nim drugie żółtko ujrzał Muriqi za uderzenie golkipera Barcy butem w twarz i Mallorca musiała dotrwać do przerwy w dziewięciu, co udało się z wielkim wysiłkiem.
Mecz był ustawiony po 45 minutach i Barcelona w upale nie naciskała przesadnie. Dopiero Dani Olmo w 59. minucie był o włos od pokonania Leo Romana główką. Golkiper wyjął piłkę z linii i uniknął dobitki Ferrana. Moment później Raphinha prawie liznął słupek swoim technicznym strzałem.
Na 20 minut przed końcem Brazylijczyk wyłożył piłkę Daniemu Olmo, ale ten ustrzelił tylko prawy słupek. Mecz musiał toczyć się jednokierunkowo i tylko Leo Roman był testowany w końcowych minutach. Choćby przez Pedriego w 84. minucie, który z dystansu chciał wsunąć piłkę pod poprzeczkę. Strzelali jeszcze Rashford (wszedł na ostatnie 20 minut) i Yamal, ale kolejne trafienia nie przychodziły. Dopiero pod koniec doliczonego czasu, za dziewiątym (!) podejściem w meczu, Lamine Yamal przymierzył cudownie i zamknął mecz golem!
