Sobotnia wygrana Barcelony była może fatalnym widowiskiem, ale sprawiła, że presja na Realu Madryt w niedzielę była ogromna. Tylko komplet punktów w Vitorii-Gasteiz mógłby pozwolić Królewskim na utrzymanie się blisko pleców Blaugrany.
Sprawdź szczegóły meczu Deportivo Alaves – Real Madryt

Faworyci na pełnym Estadio Mendizorrotza zaczęli nieźle i wyraźnie przeważali, zgodnie z oczekiwaniami. Jeszcze przed upływem 10. minuty Arda Guler był bliski zapewniani prowadzenia, a Raul Asencio wprawił przyjezdnych w wielką radość niedługo później, gdy w 18. minucie wpakował piłkę do bramki. Niestety dla Realu, faul w ataku oznaczał, że VAR gola nie uznał.
Gospodarze trzymali się nieźle i szukali okazji strzeleckich, tyle że bez odpowiedniej jakości nie byli w stanie postraszyć Courtoisa. Za to Los Blancos wiedzieli, że prędzej czy później znajdą swoją okazję. Przyszła niedługo po półgodzinie, gdy seria szybkich podań po ziemi pozwoliła Eduardo Camavindze huknąć pod dalszy słupek.
Prowadzenie zdjęło nieco ciężaru z faworytów, ale nieoczekiwanie ponownie na ich barki sporo dołożył Kylian Mbappe. Francuz dopuścił się brutalnego faulu i po interwencji VAR zobaczył bezpośrednią czerwoną kartkę, osłabiając Real przy skromnym prowadzeniu.
Do przerwy Alaves naciskało i to samo robiło po powrocie do gry, gdy ich przewaga w posiadaniu piłki i akcjach ofensywnych była już miażdżąca. Real cierpiał i jego los wyraźnie przypominał sytuację Barcelony w sobotnią noc, gdyby nie strata kluczowego zawodnika.
Nieoczekiwanie, po pięciu celnych strzałach zatrzymanych po przerwie przez Courtoisa, Manu Sanchez przyszedł z pomocą Realowi. Jego agresywne wejście w nogę Viniciusa Juniora oznaczało wyrównanie sił – było 10 na 10. Proporcje w grze wyraźnie się wyrównały, a gospodarze musieli stracić impet.
Piłkę na "zabicie" meczu miał w 89. minucie na nodze Jude Bellingham, którzy kontrę z przewagą kończył sam i dał się zatrzymać Jesusowi Owono w bramce. Do końca ośmiu doliczonych minut trwała walka o utrzymanie zwycięstwa przez Real i udało się po ostatnim, niecelnym strzale Lucasa Vazqueza z wolnego. Dystans do Dumy Katalonii pozostaje na poziomie 4 pkt, ale trudno w tym meczu szukać pozytywów przed rewanżem z Arsenalem za kilka dni.
