To prawda, że Valencia ma dwa mecze w zanadrzu. Pierwszy już w najbliższą środę z Espanyolem, a drugi 3 stycznia z Realem Madryt na Estadio Mestalla. Są sześć punktów za Alavés, które obecnie zajmuje 17. miejsce. Da się to odrobić. Ale nastroje nie są dobre.
Wielu uważało, że Rubén Baraja zostanie zwolniony po porażce z Realem Valladolid, ale wbrew wszelkim przeciwnościom Peter Lim zostawił go na swoim stanowisku. Przynajmniej będzie dostępny przeciwko Espanyolowi i Alavés. Fakt, że trzeba by zapłacić mu pięć milionów euro odszkodowania, z pewnością zaważył na decyzji szefa klubu.
Do tego dochodzi przyszłość singapurskiego potentata jako właściciela klubu, która stoi pod znakiem zapytania, biorąc pod uwagę, że większość społeczności jest przeciwko niemu, a wyniki nie przychodzą.
Sprzedaż w krótkiej perspektywie?
Według gazety Marca, Peter Lim może planować wystawienie klubu na sprzedaż. Powody do takiego wniosku są następujące: biznesmen nie inwestuje już w klub - ani przed pożyczki właścicielskie, ani przez podnoszenie kapitału. Zajął się za to restrukturyzacją długu. Przy dużym cięciu wydatków i spadających szybko wpływach klub już w listopadzie doprowadził do refinansowania dotychczasowego zadłużenia.
W rzeczywistości Valencia właśnie ogłosiła, że poprosi o pożyczkę w wysokości "do 325 milionów euro". Zduszenie wpływów doprowadziło Lima do konieczności restrukturyzacji długu. Raty będą niższe, spłata wydłużona, ale w zamian za wyższe oprocentowanie. Wg poprzedniej formuły klub w czerwcu 2024, 2025 i 2026 roku miałby zobowiązania płatnicze w wysokości 128 milionów euro, których nie byłby w stanie spełnić.
