Rakitić, który w Barcelonie rozegrał sześć sezonów w latach 2014-2020, był kolegą z boiska słynnego ofensywnego trio MSN – Messiego, Luisa Suareza i Neymara. Chorwacki pomocnik należał do grona zawodników, którzy kierowali do nichpodania, a teraz obserwuje, jak w jego ślady idzie nowa gwiazda.
O Yamalu zwycięzca Ligi Mistrzów z 2015 roku wypowiada się z uznaniem: "Powiedziałbym, że Lamine to niesamowity zawodnik. Jestem dumny z tego, jak się rozwija i idzie do przodu. Uważam, że musi podążać własną drogą, nie porównywałbym go do tej trójki, o której wspomniałem" - mówi.

Sam jednak wie, że w trakcie kariery pojawiają się także trudniejsze chwile. "Wszystko zmierza w dobrym kierunku, a on zaczyna rozumieć, że piłka nożna ma też swoje ciemne strony, takie jak kontuzje czy presja, z którą musi się mierzyć" - podkreśla. "Barcelona i Hiszpania mają w nim coś wyjątkowego, a my wszyscy musimy mu pomóc nauczyć się radzić sobie z presją" - apeluje.
Gra u boku takich wyjątkowych talentów była dla Rakiticia codziennością, ale nigdy nie traktował tego jako coś oczywistego.
Gdy ponownie wspomniał trio MSN, dodał: "To była wielka przyjemność grać z nimi, to był niesamowity czas. Cały świat otrzymał coś wyjątkowego. Uważam, że to najlepsze, co mogło się przydarzyć piłce nożnej. Dla mnie to była radość nie tylko grać z nimi, ale także trenować".

Podobne chwile Rakitić przeżywał także w reprezentacji. W barwach Chorwacji, gdzie wystąpił m.in. na MŚ 2018, gdy Vatreni w finale przegrali z Francją 2:4, miał okazję grać u boku Luki Modricia.
Wtedy pomocnik Realu Madryt zdobył Złotą Piłkę, a do dziś błyszczy w AC Milan. Rakitić zakończył karierę latem po występach w Hajduku Split, ale ich wyjątkowa relacja wciąż trwa.
"Obaj zaczynaliśmy w reprezentacji jako młodzi zawodnicy, a on wciąż tam jest. To niesamowity człowiek i piłkarz. Uważam, że nie ma znaczenia, czy kibicujesz Realowi Madryt, AC Milan, Chorwacji czy komukolwiek innemu... Lukę po prostu trzeba szanować, bo jego podejście do piłki i sposób, w jaki gra, zasługują na podziw" - powiedział Rakitić.
"Myślę, że w Milanie jeszcze nie zdają sobie sprawy, jakie mają szczęście, że sprowadzili Lukę do klubu, bo mieć takiego zawodnika w szatni i na boisku to coś wyjątkowego. To niesamowite, jak prezentuje się w tym wieku. Osobiście uważam, że może grać jeszcze przez kilka lat" - dodał były chorwacki lider o swoim rodaku.
"Jakaś anegdota? Jest ich mnóstwo, tyle wspaniałych chwil, ale te, które nie są publicznie znane, zostaną tylko między mną a Luką..." - pozostał Rakitić tajemniczy.

Urodzony w Szwajcarii piłkarz osiągnął największe sukcesy pod wodzą Luisa Enrique, który sprowadził go do Katalonii jako swojego pierwszego zawodnika. W ich debiutanckim sezonie Barcelona zdobyła potrójną koronę – wygrała LaLigę, krajowy puchar i Ligę Mistrzów.
"O Luisie Enrique mógłbym mówić godzinami" - zastanawia się. "Mógłbym o nim opowiadać cały dzień. Przez trzy lata cieszyłem się współpracą z nim. Uważam, że to naprawdę wyjątkowy człowiek i trener, bardzo skrupulatny i konsekwentny, dlatego osiąga takie wyniki. W ogóle nie dziwi mnie, że odnosi sukcesy także w PSG" - chwalił Rakitić swojego byłego szkoleniowca.

Były młodzieżowy reprezentant Szwajcarii z sentymentem wspomina także Andaluzję. W Sevilli, gdzie spędził łącznie siedem sezonów, wciąż mówi się o nim z wielkim szacunkiem, pomagając legendarnej marce odnieść europejski triumf.
Od tamtej pory Rojiblancos nie radzą sobie najlepiej, ale Rakitić wierzy, że droga prowadzi tylko w górę. "Wiem, że to nie jest łatwe, zwłaszcza patrząc na obecną sytuację w klubie. Ale widzę, że zmierza we właściwym kierunku. Uważam, że wszyscy musimy się zaangażować i pomóc klubowi, by Sevilla wróciła do europejskich rozgrywek i osiągnęła jak najlepsze wyniki" - powiedział 106-krotny reprezentant Chorwacji.
"Bardzo podoba mi się styl nowego trenera, jego intensywność podczas meczu i energia, którą przekazuje zawodnikom. Czuję, że jest świetna więź między nim a piłkarzami, i naprawdę mam nadzieję, że odniesie duży sukces, a wyniki będą coraz lepsze" - podsumował Rakitić.
