Jednak ich obecna sytuacja bardzo różni się od ich wspaniałej przeszłości. Los Che znajdują się w strefie spadkowej LaLiga, na dziewiętnastym miejscu i cztery punkty od bezpiecznego miejsca. Co takiego wydarzyło się w ostatnich latach, że piąty najbardziej utytułowany klub w historii hiszpańskiej piłki nożnej walczy o przetrwanie w najwyższej klasie rozgrywkowej?
Cofnijmy się do 2010 roku, historycznego dla hiszpańskiego futbolu, zakończonego zwycięstwem reprezentacji narodowej na Mistrzostwach Świata w RPA w ikonicznym składzie. Valencia, wówczas pod wodzą Unaia Emery'ego, zakończyła sezon 2009/10 na trzecim miejscu, co oznaczało zakwalifikowanie się do kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Jednak pod względem finansowym w klubie nie działo się najlepiej...
Odejścia Villi i Silvy
Rok wcześniej Manuel Llorente został mianowany prezesem klubu dzięki podwyższeniu kapitału, w celu uniknięcia postępowania upadłościowego, zrównoważenia rachunków i zmniejszenia zadłużenia finansowego, które wynosiło 550 milionów euro.
Latem 2010 roku klub został zmuszony do sprzedaży dwóch swoich głównych aktywów, które ostatecznie przyczyniły się do zdobycia przez Hiszpanię tytułu mistrza świata. David Villa przeszedł do Barcelony, a David Silva do Manchesteru City za odpowiednio 40 i 30 milionów euro.
Jednak na poziomie sportowym sytuacja pozostała dobra. Emery sprawił, że drużyna przez dwa kolejne sezony plasowała się na trzecim miejscu, tuż za Barceloną i Realem Madryt, które w erze Guardioli i Mourinho zacieśniły rywalizację.
W sezonie 2011/12 Valencia dotarła do półfinału Ligi Europy, gdzie została wyeliminowana przez Atletico Madryt.
Pomimo sukcesów na boisku, Valencia musiała kontynuować sprzedaż, aby zmniejszyć zadłużenie i w 2011 roku inny mistrz świata, Juan Mata, odszedł do Chelsea. Nie był to jedyny czołowy zawodnik, który opuścił klub w tych latach. Klub musiał również rozstać się z Joaquinem (w 2011 roku) i Jordim Albą (w 2012 roku).
Kontrakt Emery'ego nie został przedłużony w 2012 roku i do klubu przybył Mauricio Pellegrino, który został zwolniony w połowie następnego sezonu. Pod wodzą Ernesto Valverde, Valencia zajęła piąte miejsce. Rok później, z Juanem Antonio Pizzim u steru, drużyna zajęła ósmą pozycję, choć dotarła do półfinału Ligi Europy, gdzie przegrała z Sevillą.
Na poziomie instytucjonalnym, Llorente zrezygnował w 2013 roku, a Amedeo Salvo przejął prezydenturę po tym, jak Fundacja Valencia CF nie była w stanie spłacić odsetek od pożyczki, którą klub miał niespłaconą w instytucji finansowej Bankia. Następnie odeszli kolejni kluczowi zawodnicy: David Albelda i Roberto Soldado.
Przybycie Petera Lima
Poważna sytuacja finansowa doprowadziła w 2014 roku do sprzedaży większościowego pakietu akcji klubu singapurskiemu potentatowi Peterowi Limowi, za pośrednictwem spółki Meriton Holdings.
Nowy właściciel mianował trenerem Nuno Espirito Santo. Z Nicolasem Otamendim i Shkodranem Mustafim z tyłu, Jose Gayą, Danim Parejo, Alvaro Negredo i Rodrigo, klub zajął czwarte miejsce i powrócił do Ligi Mistrzów w pierwszym roku własności Lima.
W 2015 roku Amedeo Salvo, który nadal był prezesem, zrezygnował z powodu nieporozumień z Meriton. Zastąpił go Lay Hoon Chan, który pozostał u steru przez dwa lata, choć ostatecznie powrócił w 2022 roku.
W latach 2015-2017 Valencia przechodziła kryzys wyników, w wyniku którego przez dwa kolejne sezony zajmowała dwunaste miejsce. Lim wybrał na stanowisko menedżera niedoświadczonego Gary'ego Neville'a, który przetrwał zaledwie 28 meczów. Z Voro jako strażakiem w międzyczasie na ławce zasiadł Pako Ayestaran, a następnie Cesare Prandelli. Włoch zrezygnował, gdy zdał sobie sprawę, że Lim nie chce inwestować w klub.
W sezonie 2017/18, z Anilem Murthym jako nowym prezydentem, Mateu Alemanym jako dyrektorem generalnym i Marcelino na ławce, Valencia przeszła okres sportowego renesansu. Dwa lata z rzędu zajęli czwarte miejsce w LaLiga, co pozwoliło im rywalizować o Ligę Mistrzów i tytuł pucharowy w sezonie 2018/19 po pokonaniu Barcelony w finale. Była to drużyna złożona z Parejo, Carlosa Solera, Goncalo Guedesa, Kevina Gameiro i Rodrigo. Sukces ten miał być jednak początkiem końca.
Sportowy regres
Bardzo dyskretny sezon 2019/20 zakończył się dla Valencii dziewiątym miejscem w lidze. Klub sprzedał Ferrana Torresa i Francisa Coquelina oraz oddał Parejo do Villarreal. Kibice mieli dość Petera Lima i rozpoczęły się pierwsze demonstracje przeciwko zarządowi, które trwają do dziś.
Niektórym piłkarzom, którym zaoferowano weksle, nie wypłacono pieniędzy. Nie pojawiły się żadne wzmocnienia, a Lim nie dotrzymał wszystkich obietnic. Mniej więcej w tym czasie Singapurczyk przestał pojawiać się na Mestalla.
Kolejne sezony odzwierciedlały upadek klubu. Trzynaste miejsce w 2020/21, dziewiąte w 2021/22, mimo że byli finalistami pucharu, szesnaste w 2022/23 z Rubenem Barają na ławce rezerwowych i dziewiąte w 2023/24.
Po drodze, oprócz Pipo, stery przejmowali Albert Celades, Javi Gracia, Pepe Bordalas i Gennaro Gattuso, a także Voro, który w tym burzliwym okresie piastował stanowisko siedem razy, w tym pięć razy za kadencji Lima.
Od czasu odejścia Barajy, odpowiedzialnym za kierowanie statkiem w stronę bezpieczeństwa był Carlos Corberan. Jeśli chodzi o prezydenturę, Lay Hoon Chan powróciła na gorące krzesło w 2022 roku.

Kontrowersyjny zakup zawodników
Kiedy Lim kupił klub, złożył kilka obietnic, które nie zostały spełnione. Między innymi, że ukończy budowę stadionu przed stuleciem klubu (miało to nastąpić w 2019 roku), że jak najszybciej sfinalizuje transakcję, odbuduje klub i dokapitalizuje go pod względem sportowym, a w przypadku braku płatności zażąda gwarancji i przejmie wszystkie zobowiązania klubu.
Nie wszystko jednak sprowadzało się do niespełnionych obietnic. Kilku byłych dyrektorów oskarżyło Lima o wzbogacanie się poprzez kupowanie zawodników.
Z tego powodu na przykład Antonio Francisco Sese wraz ze wspólnikami Jorge Verdaguerem i Alberto Talorą złożył w 2020 roku pozew przeciwko Limowi, Murthy'emu, Lay Hoon Chan i Jorge Mendesowi.
Jak wynika z pozwu, singapurski właściciel i portugalski agent rzekomo wykorzystali klubową kasę do zarabiania pieniędzy, kupując za pośrednictwem pośredniczących firm piłkarzy, wszystkich powyżej ich wartości, a niektórych także kontuzjowanych, co doprowadziło do technicznego bankructwa Valencii.
Według skargi, zakup Andre Gomesa i Rodrigo z Benfiki został dokonany przez Meriton Capital, zanim Lim stał się maksymalnym udziałowcem. Rodrigo kosztował 30 milionów, podczas gdy jego wartość wynosiła 17,3 miliona, natomiast Gomes został kupiony za 15 milionów, podczas gdy jego wartość netto wynosiła 5,4 miliona. A to tylko dwa z wielu przypadków.
Według prawnika Miguela Durana: "W wyniku nadużycia umowy narzuconej przez Lima, korzystającego ze swojej większości, to klub płaci odpowiednio 30 i 15 milionów euro za obu piłkarzy, co oznacza, że tak naprawdę jest to Valencia CF, ze szkodą dla swoich partnerów i na korzyść Lima i Mendesa".
Tymczasem w ostatnich latach wokół Mestalla odbywały się demonstracje przeciwko Limowi. Banery z hasłem "Lim go home" stały się klasykiem, a sytuacja klubu na poziomie instytucjonalnym jest nie do utrzymania.
Nawet pewna para z Walencji, będąca w podróży poślubnej, została aresztowana w Singapurze w październiku ubiegłego roku i straciła paszporty na sześć dni za to, że poszła do domu, przykleiła naklejkę i wywiesiła baner z hasłem "Lim, wracaj do domu".
Przyszłość i nowy stadion
Wszystko wskazuje na to, że po ponad 10 latach u steru klubu, kadencja Petera Lima dobiega końca. Zadłużenie klubu zostało refinansowane dzięki Goldman Sachs, a singapurski biznesmen wydaje się otwarty na sprzedaż klubu, za który żąda 400 milionów euro plus dług sięgający 700 milionów euro.
Nie należy zapominać, że tylko w grudniu, wraz ze zwolnieniem Barajy i przybyciem Corberana, klub roztrwonił siedem milionów euro. Aby jednak sprzedaż była możliwa, niezbędna jest stabilność.
Wreszcie, obecnej sytuacji klubu nie można zrozumieć bez Mestalla Nou. Budowa stadionu rozpoczęła się w 2007 roku i została wstrzymana w 2009 roku z powodu zadłużenia klubu.
4 października 2023 roku oficjalnie ogłoszono, że gospodarzami Mistrzostw Świata w 2030 roku będą Hiszpania, Portugalia i Maroko. Jednak 19 lipca 2024 r. RFEF ogłosiła 11 hiszpańskich obiektów, a Walencja, trzecie pod względem liczby ludności miasto w kraju, nie znalazła się wśród wybranych.
Cztery dni później rada miejska Walencji, która wcześniej wydała pozwolenie na wznowienie budowy, wyraziła zgodę na kontynuowanie prac przez klub, stawiając jednak szereg warunków.
10 stycznia tego roku, po 16 latach bez ruchu, klub wznowił prace nad Nuevo Mestalla.
Równolegle, niedawno nowy prezydent RFEF, Rafael Louzan, zapewnił, że "Valencia będzie gospodarzem Mistrzostw Świata w 2030 roku", mimo że początkowo nie została uwzględniona.