Florentino Pérez skierował swoje zarzuty pod adresem LaLiga. "Uważają nas, kibiców, za głupców. Stracili rozsądek. Takie zachowania nie miałyby miejsca w żadnej lidze Europy i skutkowałyby odwołaniem prezesa".
Jak można było się spodziewać, prezes Realu Madryt odniósł się do kwestii przenosin meczu do Miami. "Z tego, co wiemy, żaden inny klub nie złożył skargi na mecz do CSD. Tylko Real Madryt. Mamy na to siłę. Teraz czas, by wyciągnęli odpowiednie konsekwencje".
I ostro zaatakował Tebasa. "Prezes LaLiga działał na własną rękę i na własne ryzyko. Wypacza rozgrywki i będzie musiał ponieść za to odpowiedzialność. Trzeba też wspomnieć o kompromitacji. Wszyscy widzieliśmy, jak potraktowano protest piłkarzy LaLiga. Wszyscy byliśmy świadkami żenującej cenzury ze strony LaLiga. Nie wiem, co było bardziej kompromitujące: czy 30-sekundowe opóźnienie połączenia, czy zasłanianie się 'zaangażowaniem na rzecz pokoju'. Jaki pokój?"
Sprawa Negreiry
Florentino odniósł się także do sprawy Negreiry. "Real Madryt jest jedynym klubem, który przystąpił do procesu. Czterech prezesów przez 17 lat wypłacało milionowe kwoty wiceprezesowi sędziów. Fran Soto (prezes sędziów) poprosił, by zamknąć ten temat. I apeluje, by 'zapomnieć o sprawie Negreiry'. Kto o tym zapomni? Rzeczywistość jest taka, że większość sędziów zamieszanych w sprawę Negreiry wciąż tam pracuje. To sytuacja, która uniemożliwia im zachowanie neutralności".
W tej sprawie odniósł się także do liczby czerwonych kartek dla dwóch największych klubów. "Zgodzimy się, że wykluczenia są najbardziej subiektywną decyzją. Spójrzcie. Real Madryt w XXI wieku miał bilans dwóch czerwonych kartek na niekorzyść. Barcelona zaś 61 na korzyść. To aż 59 różnicy. Tymczasem w tym samym okresie bilans jest niemal identyczny (+12 dla Barcelony i +13 dla Realu Madryt)".
Florentino dodał jeszcze jedną, mocną uwagę. "W związku z tym wszystkim mam pytanie. Czy to normalne, że piłkarze Realu Madryt mają więcej Pucharów Europy niż tytułów mistrza Hiszpanii?".
O Tebasie powiedział jeszcze jedno. "To też nie jest normalne, że prezes LaLiga jest jednocześnie wiceprezesem RFEF. I zdradzę wam pewną tajemnicę: prezes zaproponował mi członkostwo w Federacji. Musiałem mu odpowiedzieć: 'Pan mnie nie zna'".
Zarządzanie
Z drugiej strony pochwalił się zarządzaniem w ostatnim roku. "Chcę znów wspomnieć o Bernabéu, który pokazał się światu podczas pierwszego meczu NFL na hiszpańskiej ziemi. To była historyczna przemiana. Komisarz NFL, Roger Goodel, powiedział, że 'grał na najlepszym stadionie świata'.
I dodał: "Za kilka tygodni, 14 grudnia, Bernabéu skończy 14 lat. To przykład wizji naszego ukochanego Santiago Bernabéu. Santiago Bernabéu musiał zwrócić się do socios o wsparcie finansowe na przebudowę stadionu. W ciągu zaledwie 24 godzin udało się zebrać potrzebne środki. Futbolu nie da się zrozumieć bez Bernabéu i bez Santiago Bernabéu".
Dane finansowe
"Teraz kilka słów o sytuacji finansowej Realu Madryt. Dwa sezony temu jako pierwszy klub przekroczyliśmy miliard euro przychodu. W tym sezonie osiągnęliśmy 1185 milionów euro przychodu, co oznacza wzrost o 10%. To pozwala nam rywalizować z gigantami NFL i NBA. Jesteśmy na końcowym etapie prac na Bernabéu. W przyszłości zyski będą dalej rosły, ale już teraz wzrosły o 56% w porównaniu z poprzednim rokiem (24,3 miliona euro). Muszę podkreślić, że prowadzimy politykę kontroli wydatków, ale jednocześnie pozwala nam to utrzymać konkurencyjność. Nasz kapitał własny wynosi 598 milionów euro. Ten wzrost pokazuje naszą siłę" – skomentował.
