Barcelona tylko dwa razy nie zdobyła bramki w tym sezonie - przeciwko Realowi Sociedad i Leganes - meczach, które zakończyły się przegraną 0:1 i które były częścią bardzo negatywnej passy. Te porażki miały wiele wspólnego z obecną sytuacją Dumy Katalonii w tabeli: drużyna zajmuje trzecie miejsce z 38 punktami, pięć za Realem Madryt i sześć za Atletico, które ma swój złoty czas.
Faktem jest, że Culés stracili swoją korzystną pozycję w krajowych rozgrywkach pod koniec roku, ale właśnie wtedy zdobyli tytuł w Dżuddzie po zmiażdżeniu swoich odwiecznych rywali 5:2 i mają już niemal pewny awans do najlepszej 16 Ligi Mistrzów. Co więcej, wyszli zwycięsko z dwóch spotkań z drużyną Carlo Ancelottiego (4:0 na Santiago Bernabeu w październiku), a także pokonali Bayern Monachium 4:1.
Drużyna Hansiego Flicka stała się wzorcowym atakiem w Europie: spośród drużyn w Premier League, LaLiga, Bundeslidze, Ligue 1 i Serie A, tylko Bayern i Barca zdobyły ponad pół setki bramek w swoich rozgrywkach. Do tych 51 goli należy doliczyć 21 w Lidze Mistrzów (Liverpool ma ich 13, a Arsenal - 11), dziewięć w Copa del Rey i siedem w turnieju w Arabii Saudyjskiej.
Luksusowe trio
Przed ostatnimi "manitami" przeciwko Królewskim i Betisowi, średnia Katalończyków wynosiła 2,88 bramki na spotkanie. Liczba ta gwałtownie wzrosła w 2025 roku, a przy łącznej liczbie 88 w 29 występach, przekroczyli oni granicę trzech goli (3,03). Chociaż nie będzie łatwo utrzymać tę statystykę, na ich korzyść przemawia fakt, że mają dwóch najlepszych strzelców w LaLiga EA Sports i Lidze Mistrzów (Lewandowski i Raphinha, w tej kolejności w obu przypadkach) oraz króla asyst w Hiszpanii (Lamine, który zanotował ich dziewięć). Brazylijczyk, nawiasem mówiąc, jest również drugi w tym ostatniej statystyce.
Trzej wyżej wymienieni gracze, od samego początku fundamentalni dla Flicka, spisują się powyżej oczekiwań: razem zdobyli 55 bramek. I poza kilkoma rotacjami w celu zarządzania obciążeniami i uniknięcia ewentualnych kontuzji, jak to miało miejsce w środę, nie wygląda na to, by mieli dużo odpoczywać. To oczywiście sprawia, że Ferran Torres, a zwłaszcza Ansu Fati, pozostają w tle, nie otrzymując jak dotąd prawie żadnych minut.