Więcej

Michael Owen rzuca światło na ciemną stronę Realu: "Straciłem kontrolę nad swoją karierą"

Michael Owen podczas Clasico z Realem Madryt
Michael Owen podczas Clasico z Realem MadrytPIERRE-PHILIPPE MARCOU / AFP
Zdobywca Złotej Piłki z 2001 roku przywdziewał białe barwy w sezonie 2004/2005, w którym rozegrał 45 spotkań i strzelił 16 goli. Teraz opowiada o negatywnych stronach tego doświadczenia w rozmowie z "The Athletic" i "The Guardian".

Michael Owen był jednym z tych nabytków podczas pierwszego okresu Florentino Péreza w Realu Madryt, w którym prezydent narzucił swoje kryteria ponad te, którymi kierował się zarząd sportowy. Los Blancos zapłacili za Anglika 12 milionów euro i chociaż nie wszystko było złe, napastnik nigdy nie dostał zbyt wiele czasu na grę i ostatecznie odszedł pod koniec sezonu, w którym przybył do stolicy Hiszpanii.

Teraz, w środku kryzysu Kyliana Mbappe, były gracz opowiedział o swoich doświadczeniach w Casa Blanca, a jego słowa dają pewien kontekst tego, co może się dziać z Francuzem: "Gdy tylko podjąłem decyzję o wyjeździe do Madrytu, straciłem kontrolę nad swoją karierą. To był koniec postrzegania mnie jako zawodnika przez innych. To prawda, że był to Święty Graal dla piłkarza, ale było to również miejsce, w którym presja jest tak wielka, że nie można nawet oddychać. Nie tego się spodziewałem" – wyjaśnił.

Prawda jest taka, że 89-krotny reprezentant Anglii nigdy nie chciał opuszczać Anfield: "Rozmawiałem z Rafą Benitezem i Rickiem Parrym. To było coś w stylu: Umówmy się, że zostanę na rok lub dwa, a potem wrócę. Nieświadomie tego właśnie potrzebowałem, spokoju ducha. Tak naprawdę nie chciałem odchodzić, Liverpool był moim klubem, ale zastanawiałem się też, czy nie będę tego żałował, jeśli nie spróbuję" – powiedział we wspomnianym wywiadzie.

Doceniony, ale niepewny

Nie był to łatwy czas, ale Owen ostatecznie zdecydował się na przeprowadzkę do króla Europy: "Kiedy usłyszałem o zainteresowaniu Madrytu, miałem mieszane uczucia. Byłem dumny, że taki klub się mną interesuje. Pochlebiało mi to, ale jednocześnie byłem niepewny. Wahałem się przez prawie tydzień, zanim podjąłem decyzję" – wyznał.

Na Bernabéu spotkał Raúla, od którego odebrał jedną z najbardziej kontrowersyjnych nagród Złotej Piłki w historii, ale Brytyjczyk robił to, do czego został zatrudniony: strzelał gole. Jego doświadczenie w białych barwach okazało się jednak ulotne: "Madryt to klub z historią, splendorem i wszystkim, o czym marzy piłkarz, ale kiedy tam docierasz, zdajesz sobie sprawę, że może to być miejsce, w którym tracisz swoją esencję. W moim przypadku kosztowało mnie to życie zawodowe".

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen