Na tę informację czekaliśmy już wczoraj wieczorem i wydawało się, że przyszła: tuż przed północą prezydent Barcelony opublikował komunikat. Twierdził w nim, że krajowy związek piłkarski (RFEF) wysłuchał Barcelony i dopuści do rejestracji Daniego Olmo i Pau Victora. Tyle że wiadomość bardzo szybko usunął i od tego momentu trwała cisza.
Dziś RFEF utarł nosa Joanowi Laporcie i opublikował dokładnie odwrotny komunikat: "Komitet monitorujący zdecydował, że zgadza się z nieudzieleniem wizy lub ostatecznej licencji wymaganej przez FC Barcelona dla graczy Daniela Olmo Carvajala i Pau Victora Delgado, zgodnie z dosłowną interpretacją artykułów 130.2 i 141.5 Regulaminu RFEF, które uniemożliwiają graczowi, którego licencja jest anulowana, w trakcie tego samego sezonu, uzyskanie licencji w tej samej drużynie klubu, z którą był już związany".
Przypomnijmy, że pierwszy komunikat o wyrejestrowaniu Daniego Olmo i Pau Victora przyszedł w sylwestra, ponieważ wtedy wygasało ich tymczasowe dopuszczenie do gry. Wcześniej Barcelona przegrała w dwóch instancjach, próbując sądownie wywalczyć ich stałą rejestrację. Od tego czasu Duma Katalonii walczyła o zmianę decyzji i zdołała wydłużyć okres analizy dokumentów finansowych. Przedłożyła potwierdzenia dodatkowych przychodów, które miałyby poprawić sytuację klubu pod kątem limitów finansowych (zasada 1-1 nakazuje utrzymać równowagę między wydatkami a przychodami).
Nie zmieniło to stanowiska samych organizacji piłkarskich – związek i liga nie widzą możliwości rejestracji obu piłkarzy. Finansowa sytuacja klubu wygląda co prawda lepiej, ale kluczowe są terminy: wyrejestrowanie 31 grudnia uznano za wiążące, a klub drugi raz zarejestrować piłkarza w tym samym sezonie nie może.
W związku z tym Blaugrana zamierza odwołać się do Consejo Superior de Deportes (CSD), najwyższego sądu sportowego. Nadzieją klubu jest, że trybunał – zanim wyda ostateczną decyzję – zastosuje środek w postaci tymczasowej licencji dla obu zawodników. Wtedy mogliby grać do czasu rozstrzygnięcia.