Spotkanie rozgrywane na Estadio Olímpico rozpoczęło się dla gospodarzy wyśmienicie. Już w trzeciej minucie doskonałe dośrodkowanie w pole karne posłał Lamine Yamal, a piłkę w lewym dolnym rogu bramki umieścił Frenkie de Jong. Po chwili prowadzenie mógł podwyższyć Raphinha, ale jego strzał w ostatniej chwili został zablokowany przez Dimitri Foulquiera.
O wiele skuteczniejszy był za to Ferran Torres. W ósmej minucie Hiszpan skorzystał z precyzyjnego dogrania Alejandro Balde i zdobył bramkę uderzeniem z pola karnego. Napastnik nie celebrował jednak trafienia, gdyż swoją karierę rozpoczynał właśnie w drużynie Nietoperzy.
Ta bramka jedynie zmotywowała Raphinhę, który tuż przed upływem kwadransa także wpisał się na listę strzelców, kiedy idealnym podaniem obsłużył go Fermin Lopez. Show Dumy Katalonii trwało. Dziesięć minut później asystent zamienił się w strzelca, wykańczając dogranie z głębi pola Cubarsiego efektownym strzałem przy dalszym słupku.
Chwilę wcześniej gracze gości mocno protestowali, gdyż w szesnastce po starciu z obrońcą upadł Andre Almeida, ale sędzia nie podyktował dla nich rzutu karnego. Początkowo zrobił to w 33. minucie po wyraźnym faulu Wojciecha Szczęsnego na Hugo Duro, jednak po analizie VAR odwołał swoją decyzję i żółtą kartkę dla polskiego bramkarza. Przyczyną takiej zmiany był wcześniejszy faul Jose Gai na Julesie Kounde.
Blaugrana nie zamierzała zwalniać, z kolei drużyna Carlosa Corberana marniała z każdą minutą. Przed przerwą Raphinha uderzył w poprzeczkę, ale futbolówka spadła pod nogi Lopeza, który nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce.
Druga odsłona rozpoczęła się od zmarnowanej okazji Torresa, który uderzył obok bramki. Goście w końcu ruszyli jednak odważniej do ofensywy, co szybko przyniosło efekt. W 59. minucie Diego Lopez wyprzedził obrońcę i posłał płaskie dośrodkowanie do Duro, który z bliskiej odległości pokonał Szczęsnego.
Tuż po straconej bramce na murawie pojawił się Robert Lewandowski. Polak nie zamierzał długo czekać na swoją szansę i po kolejnej asyście w tym meczu Fermina Lopeza podwyższył prowadzenie gospodarzy na 6:1, zwiększając także przewagę nad drugim w tabeli strzelców LaLiga Kylianem Mbappe.
Giorgi Mamardashvili robił wszystko, by nie dopuścić do dalszej kompromitacji swojej drużyny. Gruziński bramkarz zatrzymywał kolejne strzały rywali, ale w końcu znów musiał skapitulować, gdy po przypadkowym odbiciu pokonał go kolega z zespołu Cesar Tarrega. Jak się okazało, ten gol samobójczy ustalił wynik spotkania.

Po tej niezwykle efektowej wygranej Barcelona wróciła na trzecie miejsce w tabeli LaLiga, zmniejszając dystans do Atletico na trzy punkty. Valencia wciąż zalega w strefie spadkowej, mając tylko jedno "oczko" przewagi nad ostatnim Realem Valladolid.