Prezes LaLiga Javier Tebas poinformował podobno szefa Barcelony Joana Laportę, że klub poprawił swoje księgi rachunkowe na tyle, by ponownie zakwalifikować się do standardowego systemu salary cap. Co najważniejsze, firma audytorska Crowe uznała teraz 100 milionów euro z 30-letniej dzierżawy miejsc VIP na Spotify Camp Nou za oficjalny dochód klubu.
Pozwoli to Barcelonie działać zgodnie z zasadą 1:1 - każde euro zarobione lub zaoszczędzone przez klub może zostać ponownie wykorzystane, czy to na transfery, czy rejestrację nowych zawodników. Do tej pory obowiązywały surowsze ograniczenia, zgodnie z którymi klub mógł wydać tylko około 40% zebranych środków.
W niektórych kręgach panuje jednak ostrożność. Jeszcze kilka dni temu sam Tebas twierdził, że "Barcelona nie może dziś zarejestrować Nico Williamsa". Wciąż brakuje oficjalnego potwierdzenia ze strony LaLiga, ale wszystko wskazuje na to, że Barca wkrótce powróci do bycia w pełni konkurencyjną finansowo stroną.
Jednocześnie zarząd klubu ma nadzieję, że rejestracja bramkarza Garcii i podpisanie kontraktu z Williamsem z Bilbao będzie tylko formalnością. Młody skrzydłowy ma w swoim kontrakcie klauzulę odejścia w wysokości 58 milionów euro, która musi zostać natychmiast zapłacona - i to właśnie umożliwiłby powrót do trybu 1-1.