Hiszpański młodzieżowiec, urodzony w Astigarraga (Guipúzoca), był wielką niespodzianką Barcy w Valladolid, zaczynając od prawego skrzydła, miejsca, którego absolutnym "właścicielem" jest Lamine Yamal. Pokazał swoje umiejętności w sytuacjach jeden na jeden, a nawet próbował kilku strzałów, choć niecelnych. Jego radość trwała jednak zaledwie 33 minuty, gdyż doznał kontuzji barku i nie był w stanie kontynuować gry.
Nie było jasne, czy to bark bolał bardziej, czy fakt, że musiał opuścić boisko w taki sposób. Przynajmniej może teraz powiedzieć, że zadebiutował w koszulce pierwszej drużyny. I jeśli tak dalej pójdzie, nie będzie to ostatni raz.

Według danych zebranych przez Opta, Dani Rodriguez w czasie swojej gry dotknął piłki 26 razy, wykonał 15 z 17 dobrych podań (88,2% skuteczności), większość z nich do przodu lub w lewo, co jest normalne, biorąc pod uwagę, że był przyklejony do prawego skrzydła. Dośrodkował trzy razy w pole karne i oddał dwa strzały na bramkę, ale żaden z nich nie trafił między słupki.
Kolejny talent Barcelony
La Masia to niekończąca się fabryka talentów. A Hansi Flick pokazał, że nie ma żadnych skrupułów, jeśli chodzi o wystawianie młodych zawodników. W rzeczywistości, wraz ze startem Daniego Rodrigueza w meczu na Zorrilla przeciwko Valladolid, w sezonie 2024/25 grę w pierwszym składzie Barcelony rozpoczęło sześciu graczy urodzonych od 2005 roku.
Pozostałych pięciu to Lamine Yamal, Pau Cubarsi, Marc Bernal, Hector Fort i Sergi Domínguez. Wszystko to jest deklaracją intencji filozofii, która przenika szatnię Culé. Real Madryt i Real Betis, po trzech, to inne zespoły, które polegały na takich młodych zawodnikach przy większej liczbie okazji, po trzech.