Więcej

Show Mbappe i Realu na Bernabeu. Królewscy rozbili Las Palmas i wracają na pozycję lidera

Zaktualizowany
Kylian Mbappe świętujący gola z kolegami z drużyny
Kylian Mbappe świętujący gola z kolegami z drużynyDENIS DOYLEGETTY IMAGES EUROPEGetty Images via AFP
Real Madryt dostał szybkiego gola w pierwszym minucie meczu z Las Palmas, ale później dominował przed własną publicznością i wygrał 4:1. Świetny mecz zagrał Kylian Mbappe, którego bark dzielił od hattricka. Los Blancos łącznie strzelili siedem goli, ale trzy z nich zostały anulowane. Podopieczni Carlo Ancelottiego wracają na pozycję lidera LaLiga, a Francuz goni Roberta Lewandowskiego w klasyfikacji strzelców.

Real Madryt przystępował do starcia z Las Palmas po wpadkach Atletico i Barcelony, więc miał szansę wrócić na pozycję lidera LaLiga. Królewscy musieli radzić sobie z problemami kadrowymi, bo w meczu Pucharu Króla kontuzji doznał Eduardo Camavinga, przed samym meczem uraz zgłosił Aurelien Tchouameni, a za czerwoną kartkę z Mestalla pauzował Vinicius Jr, a za nadmiar żółtych kartek Luka Modric. Podopieczni Carlo Ancelottiego poradzili sobie jednak znakomicie. 

"Szybki gong" na początek obudził Real, który dominował do przerwy

Mecz na Santiago Bernabeu rozpoczął się sensacyjnie, bo goście wyszli na prowadzenie już po upływie 26. sekund gry. Pogubiła się defensywa Realu, Sandro Ramirez zagrał w pole karne, tam krycie zgubił Lucas Vazquez, a piłkę z najbliższej odległości wpakował Fabio Silva. Królewscy szybko powinni wyrównać, ale znakomitego rajdu Rodrygo nie wykorzystał Brahim, pudłując strzał na pustą bramkę. W pierwszych dziesięciu minutach swoją szansę miał jeszcze Kylian Mbappe, ale jego uderzenie obronił Jasper Cillessen

Po dłuższej chwili spokoju Real ruszył do przodu, Mbappe zabrał się dobrze z piłką, podał do Rodrygo, a ten został sfaulowany przez Sandro w narożniku pola karnego i sędzia podyktował jedenastkę, którą pewnie w 18. minucie wykorzystał Kylian. Królewscy mieli dogodną sytuację do objęcia prowadzenia w 25. minucie, ale bramkarz gości obronił uderzenie Brahima

Real dominował, ale w bramce robił, co mógł Cillesen, świetnie interweniując przy próbach Mbappe i Rodrygo. Gospodarze dopięli swego w 33. minucie. Ponownie z dystansu uderzał Kylian, jego próbę zatrzymał bramkarz gości, do odbitej piłki dopadł jednak Lucas Vazquez, który podał na pustą bramkę do Brahima, a Marokańczyk tym razem już trafił do siatki. 

Trzy minuty później było już 3:1, a swoje show zwieńczył Mbappe. Rodrygo rozpędził się lewą stroną, zagrał w pole karne do Francuza, a ten z pierwszego kontaktu umieścił piłkę w pobliżu okienka bramki Cillesena, który nie miał szans zatrzymać tego uderzenia. 

Podopieczni Carlo Ancelottiego nie mieli zamiaru się zatrzymać. Jude Bellingham w 43. minucie świetnie wypuścił Rodrygo, ten ponownie wyłożył piłkę do Mbappe, który prawie skompletował hattricka, prawie, bo sędzia został wezwany do monitora, długo oglądał czy Francuz faulował, ale na koniec gwizdnął, że we wcześniejszej fazie akcji Kylian był minimalnym spalonym (wystawał mu bark), stąd gol nie został uznany, ale jest to kontrowersyjna decyzja sędziów, biorąc pod uwagę całą akcję. Wynik do przerwy nie uległ zmianie. 

Pewne zwycięstwo Realu i powrót na pozycję lidera LaLiga

Carlo Ancelotti stwierdził, że nie ma co zmieniać dobrze działającej maszyny i nie dokonał roszad w przerwie. Real znakomicie mógł otworzyć drugą połowę, ale Jude Bellingham minął bramkarza, ale jego uderzenie w 49. minucie wylądowało tylko na bocznej siatce

Królewscy w kolejnych minutach kontrolowali przebieg gry, a następna bramka była kwestią czasu. Stało się to w 57. minucie, kiedy Mbappe uruchomił Frana Garcię, ten zagrał na jedenasty metr do Rodrygo, a Brazylijczyk precyzyjnym strzałem umieścił piłkę w siatce i było 4:1. 

Sytuacja Las Palmas skomplikowała się jeszcze bardziej w 64. minucie, kiedy brutalnym wejściem "popisał się" Benito Ramirez. Sędzia Alejandro Quintero poszedł do monitora i słusznie pokazał graczowi gości czerwoną kartkę. 

Po raz kolejny gospodarze trafili do siatki w 74. minucie, a dokładniej zrobił to Jude Bellingham, jednak przy dośrodkowaniu Rodrygo na spalonym był Antonio Rudiger, więc gol został anulowany. Chwilę później Bernabeu wpadło w szał, ale nie z powodu kolejnej bramki. Na murawie zameldował się po raz pierwszy od kilkunastu miesięcy David Alaba. Austriak zmienił Rudigera, a na plac gry wszedł jeszcze Arda Guler za Brahima. 

Kolejnym znakomitym strzałem w tym sezonie w 86. minucie popisał się Fede Valverde. Urugwajczyk wpakował piłkę do siatki, ale wcześniej na spalonym był Lucas Vazquez i po raz trzeci w tym meczu gol Królewskich został anulowany.

Real strzelił łącznie siedem goli, ale trzy z nich zostały anulowane. Poza tym Królewscy mieli jeszcze kilka dogodnych sytuacji. To było show na Bernabeu, a Los Blancos zasłużenie przesunęli się na pozycję lidera LaLiga wobec potknięć Atletico i Barcelony. Nad lokalnym rywalem podopieczni Carlo Ancelottiego mają dwa punkty przewagi, a nad Blaugraną siedem. Mbappe zbliżył się też do Roberta Lewandowskiego w klasyfikacji strzelców. Polak ma na koncie 16 goli, a Francuz o cztery mniej. 

Czołówka tabeli LaLiga. Real wraca na pozycję lidera
Czołówka tabeli LaLiga. Real wraca na pozycję lideraFlashscore
Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen