"Tej koszulki się nie plami. Real Valladolid się szanuje. Wszyscy wiemy, że noszenie tej koszulki i gra na tym stadionie wymaga zaangażowania, obrony postawy i pokazania godności, której drużyna nie zaprezentowała w niedzielne popołudnie" - czytamy w oświadczeniu klubu po kompromitującej przegranej 0:4 z Getafe.
Klub analizuje to, co wydarzyło się w ostatnią niedzielę. "Porażka z Getafe, właśnie ze względu na sposób, w jaki do niej doszło, jest nowym niepowodzeniem, które przyćmiewa poprawę, jaką zespół pokazał w ostatnich meczach, gdy tworzył grę i rywalizował z różnymi rywalami" - czytamy.
Przymiotniki po przegranej są dosadne: "Nasze rozczarowanie i oburzenie są na równi ze wstydem, jaki czuliśmy na boisku, gdy widzieliśmy, że nasza drużyna została pokonana w taki sposób pod względem gry, postawy i intensywności. To bardzo trudny czas dla nas wszystkich. (...) Powiem ci, że podzielamy i rozumiemy frustrację, którą możesz odczuwać" - mógł przeczytać każdy z kibiców otrzymujących newsletter.
Do piłkarzy klub wystosował apel. "Szanujcie nas jako profesjonalistów. Szanujcie nas jako klub. Szanujcie nas jako fanów. Nie wyobrażamy sobie innego sposobu działania i stawiania sobie wewnętrznych wymagań" - zakończył się komunikat Valladolid.
Real Valladolid nie wygrał od 11 meczów, a aż 10 z nich przegrał. Nie tylko tkwi na ostatnim miejscu w tabeli, ale do przedostatniego Las Palmas traci już 10 punktów. Do pierwszej bezpiecznej pozycji strata wynosi już 14 punktów i marzenia o pozostaniu w hiszpańskiej elicie są już nierealne. Teraz w klubie o charakterystycznych, fioletowych barwach chcą skupić się na pożegnaniu z honorem.
