Nie będziemy już poświęcać więcej czasu na udowadnianie, że rok 2025 w wykonaniu Brazylijczyka jest daleki od poziomu, jakiego się po nim oczekuje. Powstało już wiele artykułów, które to podkreślają. Ostatni z nich to porównanie z Kylianem Mbappé, który obecnie przejmuje niemal całą odpowiedzialność za ofensywę drużyny z Madrytu.
Vinicius musi się poprawić, dla dobra Realu, a coraz więcej osób ma wątpliwości, czy zdoła to zrobić jeszcze w tym sezonie. Ostatniego gola strzelił 4 października, a brak porozumienia z Xabim również nie pomaga. Mimo to, pierwszy krok to zawsze przyznanie się do problemu, co wydaje się, że w końcu nastąpiło.
"Wiemy, że musimy się poprawić. Wciąż bardzo dużo uczę się od tego klubu i od tych kibiców. Nie mamy wątpliwości, że znów zaczniemy wygrywać i wrócimy na szczyt. Taki jest Real Madryt: wymaga bardzo dużo i wiemy, gdzie jesteśmy" – powiedział były zawodnik Flamengo, odnosząc się zarówno do drużyny, jak i do siebie.
Dużo samokrytyki również u innych
"W 2025 roku nie zdobyliśmy żadnego trofeum i to jest coś, co nam ciąży. Chcemy znów dać kibicom powody do radości w 2026 roku i chcemy dalej wygrywać jako zespół" – przyznał Thibaut Courtois, jeden z nielicznych zawodników, którzy regularnie prezentują wysoki, a w kluczowych momentach nawet znakomity poziom.
Dani Ceballos, którego rola w drużynie jest znacznie bardziej drugoplanowa, również podkreślił potrzebę podniesienia poziomu w najbliższych miesiącach: "Jest wiele rzeczy do poprawy, ale jesteśmy zespołem, który z każdym tygodniem gra coraz lepiej. Jesteśmy razem od niedawna i najlepsze dopiero przed nami".
Kolejnym z rozmówców był Andriej Łunin, którego szanse na grę ograniczają się do Pucharu Króla oraz ewentualnych problemów Courtois: "Musimy starać się przynosić sukcesy i trofea wszystkim madridistas. Wszyscy mamy świadomość, gdzie jesteśmy i mamy ten sam cel oraz przekaz".
