W Premier League bliżej spadku niż sukcesu, z krajowych pucharów Czerwone Diabły odpadły w 1/8 finału (EFL Cup) i w ćwierćfinale (FA Cup). Ostatnie, co zostało Manchesterowi United w sezonie 2024/25, to Liga Europy. Jedynie wygrana w finale tych rozgrywek może zapewnić ekipie Rubena Amorima przygodę w Europie latem.
Sprawdź szczegóły meczu Manchester United - Olympique Lyon
Do przerwy 2:0 dla United
Dlatego – po remisie 2:2 we Francji przed tygodniem – wszystkie oczy kibiców United zwróciły się na Old Trafford w czwartkowy wieczór. I bardzo szybko serca fanów znalazły ukojenie, gdy Garnacho dostrzegł Ugarte niepilnowanego przed bramką i po 10 minutach Manchester prowadził na swoim stadionie.
I choć Paul Akouokou czy Rayan Cherki mieli dobre okazje jeszcze przed przerwą, to do szatni w znacznie lepszych nastrojach zeszli gospodarze. W doliczonym czasie Maguire dograł do Dalota, a ten podwoił prowadzenie uderzeniem idealnie pod dalszy słupek.
Od 2:0 do 2:4
Wkrótce po powrocie do gry Alejandro Garnacho mógł poprawić na 3:0, po nim Dorgu posłał piłkę nad bramką, ale kolejny cios Czerwonych Diabłów nie przychodził. Sytuację wykorzystali piłkarze z Francji po wejściu w ostatnie 20 minut spotkania, gdy Alexandre Lacazette wypatrzył Corentina Tolisso i ten zapewnił gola kontaktowego. Zawodnicy Olympique błyskawicznie poszli za ciosem i w 78. minucie było już 2:2, a Lyon poczuł, że można dokonać pełnego powrotu.
Jak wielokrotnie bywało w tym sezonie, United mieli problem z pozbieraniem się po straconych bramkach i konieczna okazała się dogrywka. Domknąć meczu nie pozwoliła gospodarzom nawet druga żółta kartka Tolisso w 89. minucie, która oznaczała przewagę na ostatniej prostej.
Czego Manchester nie zrobił w 90 minut, mógł skończyć w dogrywce, tyle że po kwadransie gry 11 na 10 Czerwone Diabły straciły trzeciego gola. Szarża Malicka Fofany skończyła się jego upadkiem tuż przed polem karnym, jednak do piłki dopadł Cherki i precyzyjnym uderzeniem nie dał Onanie szans na skuteczną obronę.
Old Trafford ucichło, a nastroje stały się jeszcze gorsze w 108. minucie i wskazaniu na rzut karny. Lacazette podwyższył na 4:2, przez co sytuacja United stała się rozpaczliwa. Po sześciu minutach jednak kolejny rzut karny przypadł gospodarzom, a Bruno Fernandes wykonał go bezbłędnie.
Szaleństwo od 120. minuty!
Brakowało tylko jednego gola do karnych i w końcu wpadł, dopiero w 120. minucie! Kobbie Mainoo wykorzystał asystę Casemiro w ostatnich sekundach, a piłka w siatce stała się kołem ratunkowym Manchesteru. Old Trafford czekało z resztkami nadziei na ten obrazek, ale to nie był koniec.
33-letni Brazylijczyk sekundy później zanotował jeszcze jedno kluczowe podanie, tym razem przesunięty na pozycję wysuniętego napastnika Harry Maguire wykańczał i to on ustalił wynik na 5:4! Czerwone Diabły wchodzą do półfinału Ligi Europy, w którym rywalem będzie Athletic Bilbao. Anglicy pokonali już jeden baskijski klub (Sociedad), czy uda się tę sztukę powtórzyć?
