Więcej

Lech przed nowym wyzwaniem, ale wciąż z mnożącymi się kontuzjami

Lech przed nowym wyzwaniem, ale wciąż z mnożącymi się kontuzjami
Lech przed nowym wyzwaniem, ale wciąż z mnożącymi się kontuzjamiČTK / imago sportfotodienst / IMAGO
Po odpadnięciu z walki o Ligę Mistrzów, przed piłkarzami Lecha Poznań kolejny cel – gra o awans do fazy ligowej Ligi Europy. W czwartek w pierwszym spotkaniu 4. rundy kwalifikacyjnej zmierzą się u siebie z belgijskim KRC Genk.

Kolejorz” po raz szósty próbował awansować do głównej fazy LM, ale znów bez powodzenia. Lepsza w dwumeczu okazała się Crvena Zvezda Belgrad. Kapitan drużyny Mikael Ishak przyznał, że rywale byli po prostu lepsi.

"Bardzo chcieliśmy zagrać w fazie ligowej Ligi Mistrzów, ale też musimy być realistami. Crvena Zvezda zasłużyła na awans, była lepsza. Teraz musimy zrobić wszystko, żeby awansować do Ligi Europy" – przyznał szwedzki napastnik.

Mistrz Polski ma nowe wyzwanie, ale kłopoty są wciąż te same. Nie ma praktycznie tygodnia, by któryś z zawodników Lecha nie doznał kontuzji. Kilka dni temu niegroźny uraz przytrafił się Joelowi Pereirze, a przy absencji Roberta Gumnego, trener Niels Frederiksen stoi przed kolejnym dylematem.

"Nie wiem, może ja zagram na prawej obronie... A mówiąc już poważnie, to każdy piłkarz ma swoją priorytetową pozycję, ale potrafi zagrać także na innych. Myślę, że któryś ze stoperów będzie mógł przejść na prawą stronę. Natomiast nie zamierzamy szukać nowych prawych obrońców. Pereira powinien wrócić do gry już w przyszłym tygodniu. U Gumnego ta przerwa może potrwać nieco dłużej, ale będzie niedługo do naszej dyspozycji" – tłumaczył szkoleniowiec.

"Tych kontuzji jest zdecydowanie za dużo, to dotyka cały zespół i są różne powody. Robimy wszystko, żeby przeanalizować tę sytuację. Po to, aby unikać tego w przyszłości" – dodał.

Oprócz Pereiry i Gumnego, kontuzjowani są Radosław Murawski, Ali Gholizadeh, Patrik Walemark i Daniel Hakans.

Frederiksen może natomiast liczyć na Ishaka, który występuje w każdym spotkaniu. Snajper mistrza Polski ma już na knocie rozegranych dziewięć meczów w ciągu niespełna 40 dni. Wcześniej z jego zdrowiem bywało różnie.

"Jestem szczęśliwy, że mogę tyle grać. Nie jest to dla mnie problem grać co trzy dni. Bardzo dobrze przepracowałem okres przygotowawczy, fizycznie też czuję się bardzo dobrze" - przyznał kapitan zespołu.

Opiekun „Kolejorza” nie ukrywa, że w walce o główną fazę Ligi Europy jego drużynę czeka trudna przeprawa.

"Genk bez wątpienia to bardzo mocna drużyna. W poprzednim sezonie był blisko zdobycia mistrzostwa kraju. To jest też zespół wyceniany trzy raz drożej niż Lech. Mają znakomitych piłkarzy i ogromną jakość, szczególnie w momencie posiadania piłki. Natomiast mają też pewne luki w defensywie i postaramy się je wykorzystać. Musimy jednak wykreować sytuacje" - tłumaczył.

Szkoleniowiec pytany o porównanie Belgów do Crvenej Zvezdy przyznał, że najbliższy rywal ma bardziej jakościowych piłkarzy.

"Ten poziom sportowy jest może porównywalny, ale są to jednak inne zespoły, które mają też inne atuty i mankamenty. Genk w poczynaniach ofensywnych wydaje się być lepszy. Crvena Zvezda jest to drużyna grająca bardziej fizycznie i groźniejsza w pressingu" – ocenił.

W 2018 roku Lech rywalizował z KRC Genk, a stawką był awans do czwartej rundy eliminacji Ligi Europy. Belgowie wygrali pierwszy pojedynek u siebie 2:0, a w rewanżu w Poznaniu 2:1.

Pierwszy mecz Lecha z KRC Genk zostanie rozegrany na Enea Stadionie w czwartek o godz. 20.30. Rewanż odbędzie się tydzień później w Belgii. Jak poinformowało biuro prasowe poznańskiego klubu, na trybunach zasiądzie ok. 25 tysięcy kibiców, w tym 300 fanów przyjezdnych.

W przypadku niepowodzenia w dwumeczu z Belgami, mistrz Polski ma zagwarantowany udział w fazie ligowej Ligi Konferencji.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen