Gra dla Barcelony. W reprezentacji Polski nosi opaskę kapitana. Ale nie mówimy o Robercie Lewandowskim. Mowa o Ewie Pajor, najlepszej strzelczyni ubiegłego sezonu hiszpańskiej Ligi F, która niedawno wraz z Viktorem Gyokeresem zdobyła Trofeum Gerda Mullera.
"Ewa, podążaj za swoimi marzeniami i trenuj ciężko" - powiedziała Ewa Pajor kilka dni temu w Paryżu, odbierając nagrodę. W swoim przemówieniu wspomniała, że jest tylko dziewczyną z małej polskiej wsi. Jednak ta "dziewczynka z małej polskiej wioski" osiągnęła już wiele - nie tylko dla polskiej piłki nożnej kobiet, ale dla piłki nożnej kobiet w ogóle.
W wieku zaledwie ośmiu lat zaczęła grać z chłopcami w lokalnym klubie Orleta Wielenin. W wieku 15 lat grała już w pierwszej drużynie Medyka Konin w polskiej ekstraklasie, stając się najmłodszą zawodniczką, która kiedykolwiek dokonała tego wyczynu.
Zaledwie rok później została powołana do kadry narodowej i zadebiutowała w meczu z Czechami. I nie był to tylko debiut - w 84. minucie zdobyła bramkę. To była tylko kwestia czasu, zanim jeden z wielkich europejskich klubów zwróci uwagę na tak niezwykły talent.
I rzeczywiście, niedługo potem Ewa przeniosła się do Niemiec, by grać w Bundeslidze. Konkretnie w Wolfsburgu, jednym z gigantów kobiecej piłki nożnej - siedem tytułów ligowych i dwa trofea Ligi Mistrzyń.
Pajor spędziła w klubie dziewięć lat, pięciokrotnie wygrywając Bundesligę i dziewięciokrotnie zdobywając krajowy puchar. Jednak Liga Mistrzyń wciąż jej umykała.
W zeszłym sezonie Pajor przeniosła się do Barcelony, domu najlepszych zawodniczek na świecie, w tym zdobywczyń Złotej Piłki Aitany Bonmati i Alexii Putellas. Marzenie Pajor spełniło się - jej piłkarskim idolem od zawsze była polska legenda Robert Lewandowski, który ciepło przywitał ją w klubie.
Istniało ryzyko, że polska gwiazda zagubi się wśród tylu hiszpańskich talentów, ale na szczęście tak się nie stało. W swoim pierwszym sezonie została najlepszym strzelcem ligi. W derbach Barcelony przeciwko Espanyolowi weszła z ławki - i mimo to zdobyła hat-tricka, świętując w stylu swojego idola Lewandowskiego.
I na tym nie poprzestała. Została pierwszą zawodniczką w historii, która zdobyła hat-tricka w El Clasico przeciwko Realowi Madryt. Ze swoim nowym klubem świętowała zdobycie krajowego trofeum.
Niestety, najbardziej pożądane trofeum - Liga Mistrzów - wciąż pozostawało poza jej zasięgiem. Barcelona zdobyła je w 2023 i 2024 roku, kiedy Ewa była jeszcze w Wolfsburgu - w 2023 roku Wolfsburg przegrał finał z Barceloną.
W 2025 roku wydawało się, że katalońscy giganci mogą wygrać Ligę Mistrzów po raz trzeci z rzędu, ale Arsenal przerwał tę passę, przywracając trofeum do Anglii po 18 latach.
Pomimo wszystkich sukcesów, największy triumf wciąż wymyka się Ewie Pajor. Być może szczęście uśmiechnie się do niej w 2027 roku, kiedy to finał Ligi Mistrzyń zostanie rozegrany w jej rodzinnej Polsce.