Redakcja Flashscore, złożona z dziennikarzy z całego świata, ponownie wybrała piłkarkę urodzoną w Sant Pere de Ribes Piłkarką Roku.
Tym razem, w przeciwieństwie do lat 2023 i 2024, rywalizacja była znacznie trudniejsza, ponieważ dotarła do finałów dwóch najważniejszych turniejów: mistrzostw Europy (przeciwko Anglii, rozstrzygniętych po rzutach karnych) oraz Ligi Mistrzyń (porażka 0:1 z Arsenalem).
W rzeczywistości utrzymanie tytułu przez czwarty rok z rzędu – zarówno w tym plebiscycie, jak i w nagrodach przyznawanych przez tę redakcję – wydaje się znacznie trudniejsze z powodu niedawnej kontuzji – złamania kości strzałkowej – która wykluczy ją z gry do okolic kwietnia.
Czy zdąży jeszcze raz wywrzeć decydujący wpływ przed końcem obecnego sezonu, okaże się w najbliższych miesiącach, choć wiele wskazuje na to, że w drugiej połowie roku znów zobaczymy ją w najwyższej formie.
Zasłużone i mocno obsadzone wyróżnienie
Chociaż ponownie panowała zgoda – świat piłki postanowił nagrodzić jej znakomite występy na boisku – tym razem pojawiło się więcej wątpliwości, i to nie bez powodu. Indywidualne sukcesy są ściśle powiązane z osiągnięciami drużynowymi, a choć Barcelona była o jedną bramkę od doprowadzenia do dogrywki, a Hiszpania potrzebowała nieco więcej precyzji przy rzutach karnych, rzeczywistość jest taka, że musiała zadowolić się srebrnymi medalami w obu rozgrywkach.
Mariona Caldentey na przykład mocno zaznaczyła swoją obecność w 2025 roku: kluczowa zawodniczka La Roja, triumfatorka Ligi Mistrzyń z londyńskim zespołem i najlepsza piłkarka Women's Super League w swoim debiutanckim sezonie.
Jej 19 goli – w tym jeden w tym pechowym meczu z Anglią – oraz 19 asyst od 1 stycznia, w połączeniu z tymi osiągnięciami, tym razem nie wystarczyły.

Nawet w samej Barcelonie nie brakuje piłkarek, które mocno rywalizowały z "szóstką". Ewa Pajor, królowa strzelczyń Liga F, Alexia Putellas, dwukrotna zdobywczyni Złotej Piłki; Claudia Pina – znana z zabójczej skuteczności – oraz Patri Guijarro – kluczowa rozgrywająca zarówno w kadrze, jak i w Blaugranie – wszystkie miały znakomite sezony.
Sama napastniczka, która niedawno przedłużyła kontrakt do 2029 roku, zdobyła w 2025 roku 38 bramek.
Poza Liga F warto wspomnieć o innych nazwiskach: jedną z nich jest Chloe Kelly, która w Bazylei odmieniła losy meczu decydującym podaniem do Alessii Russo.
Jednak charyzmatyczna napastniczka nie utrzymała takiej regularności jak Hiszpanki, czym może się pochwalić sama Russo – 25 goli, a licząc asysty, udział przy kolejnych dziewięciu trafieniach, a do tego jest dwukrotną mistrzynią Europy.
Talent, który wykracza poza liczby
Jak śpiewa Rosalia, sprowadzanie Bonmati wyłącznie do statystyk to "narracja redukcjonistyczna".
To samo można powiedzieć o innych piłkarkach, a Mariona jest tu świetnym przykładem. Jednak w przypadku Aitany widać wyraźnie, że jej wpływ na boisku wykracza daleko poza to, co da się zmierzyć – uosabia przywództwo i ambicję, cechy, których nie oddadzą nawet najbardziej zaawansowane statystyki.
Oczywiście, grę Bonmati można analizować: poza 31 udziałami przy bramkach, imponują także inne liczby – jej zmiany tempa podczas dryblingu, prostopadłe podania, opanowanie pod presją, zaangażowanie w defensywie...
Odegrała też kluczową rolę w najważniejszych meczach, jak półfinał Euro z Niemcami, starcie na stadionie Stamford Bridge czy ostatnie El Clasico, gdzie nawet nie musiała wychodzić w pierwszym składzie, by mieć wpływ na wynik.
Zdarzały się jednak momenty, gdy utalentowana pomocniczka zdradzała oznaki zmęczenia fizycznego i psychicznego. Po operacji, która rozpoczęła jej powrót do zdrowia, przyznała w mediach społecznościowych: "Szczerze mówiąc, czułam, że czas zwolnić i faktycznie to rozważałam, ale tego nie zrobiłam, a życie zmusiło mnie do nagłego zatrzymania".
"Wyciągam z tego lekcję, wierząc, że pomoże mi to się rozwinąć". Oby tak się stało i oby wróciła jeszcze silniejsza – dla dobra całej dyscypliny.
Pamiętaj, że możesz teraz dodać wybrane piłkarki do "Ulubionych" i ustawić powiadomienia o najważniejszych wydarzeniach z ich udziałem.
