Niedzielny mecz Barcelony Femeni z CFF Madrid zaczął się fatalnie, od bramki dla przyjezdnych już po dwóch minutach. Ponieważ świeżo w pamięci kibiców była sensacyjna porażka na swoim stadionie na początku lutego, niepokój wydawał się zrozumiały… ale przedwczesny.
Przed upływem kwadransa był remis po bramce Mapi Leon, a Ewa Pajor w 30. minucie zapewniła wyrównanie. Nie był to najpiękniejszy jej gol dla Barcy – piłka z lewej flanki znalazła ją dość szczęśliwie, a strzał wszedł po rękawicy bramkarki Belen Gracii. Ale wszedł! Co więcej, Polka mogła mieć dublet 10 minut później, tym razem okazji nie wykorzystała.
Trafienie było dopiero początkiem wielkiego powrotu Blaugrany, która kontynuowała napór po przerwie i podwyższała wynik. Po 50 minutach Vicky Lopez dała 3:1, a 10 minut później Fridolina Rolfo zapewniła kolejne trafienie. Wynik ustaliła w końcówce
Sprawdź szczegóły meczu Barcelona - CFF Madrid
28-letnia uniejowianka zdobyła piątego gola ligowego w tym roku, a ósmego wliczając Puchar wszystkie rozgrywki. Mało tego, tylko w tym tygodniu to jej drugi mecz z golem przeciwko tej samej drużynie - w tygodniu zawodniczki spotkały się w Pucharze Królowej.
Łącznie ma już 15 goli w Lidze F i umacnia się jako pretendentka do tytułu królowej strzelczyń w swoim pierwszym sezonie w barwach Dumy Katalonii. Jeśli uwzględnimy Ligę F, Puchar Królowej, Superpuchar Hiszpanii i Ligę Mistrzyń, w Barcelonie Ewa Pajor ma już 26 trafień na koncie w rozgrywkach 2024/25.