Poznaniacy zanotowali drugą wygraną w fazie zasadniczej Ligi Konferencji, lecz samo spotkanie miało różne oblicza.
"To był bardzo trudny mecz, radziliśmy sobie bardzo dobrze przez pierwsze 30 minut, lecz potem straciliśmy kontrolę nad spotkaniem. Musieliśmy przede wszystkim dużo walczyć na boisku. Przetrwaliśmy trudne chwile i w tym niełatwym dla nas momencie zdobyliśmy bramkę. Myślę, że pokazaliśmy przede wszystkim dobrą jakość w wykańczaniu sytuacji" – skomentował pojedynek duński szkoleniowiec.
W zwycięstwie duży udział mieli rezerwowi "Kolejorza". Taofeek Ismaheel otworzył wynik i zaliczył asystę przy trafieniu innego zmiennika Yannicka Agnero.
"Rezerwowi wykonali bardzo dobrą robotę. Natomiast nie ma tu jakiegoś wytłumaczenia, dlaczego tak się stało. Za każdym razem, kiedy wprowadzam rezerwowych graczy, liczę na to, że coś dadzą drużynie. Życzyłbym sobie, aby do końca sezonu zawodnicy, którzy wchodzą na boisko z ławki zaliczali asysty i strzelali bramki" – stwierdził Frederiksen.

Szkoleniowiec mógł mieć powody do satysfakcji z gry defensywnej swojego zespołu. Lech zakończył spotkanie "na zero z tyłu", co w tym sezonie nie zdarza mu się za często. Kolejny udany występ zanotował 18-letni obrońca Wojciech Mońka, który pojawił się za nie będących w pełni sił Alexa Douglasa i Antonio Milicia.
"Bez wątpienia Mońka zaliczy bardzo dobry mecz. Jak go zauważyłem już ponad roku i widziałem w nim ogromny potencjał. Dla nas to ważne, że kolejny gracz z naszej akademii wchodzi do pierwszej drużyny. Ma duże szanse walczyć o miejsce w składzie, gdy wrócą do drużyny Alex i Antonio" – wyjaśnił.
Niepocieszony był natomiast opiekun FC Lausanne-Sport Peter Zeidler. Niemiecki szkoleniowiec zaznaczył, że jego podopieczni nie zasłużyli na porażkę.
"Nie chcieliśmy grać defensywnie, staraliśmy atakować Lecha pressingiem na jego połowie. Uważam, że byliśmy lepszą drużyną. Może na początku musieliśmy radzić sobie z atakami rywala, ale potem to my przejęliśmy inicjatywę" – skomentował.

Jak dodał, brak skuteczności sprawił, że jego zespół wraca do Szwajcarii z pustymi rękami.
"Walczymy w Lidze Konferencji o każdy punkt i ten choćby jeden wywalczony w Poznaniu byłby dla nas bardzo ważny. Byliśmy drużyną, która stworzyła więcej szans. Theo Bair miał znakomitą okazję, zabrakło mu kilku centymetrów, ale taki jest futbol. Muszę jednak przyznać, że Lech okazał się najbardziej wymagającym rywalem, z którym dotąd mierzyliśmy się w Lidze Konferencji. Musimy być po prostu bardziej skuteczni, jeśli chcemy osiągać sukcesy w lidze szwajcarskiej i zagrać ponownie w przyszłym roku w europejskich pucharach" - ocenił.
Przyznał na zakończenie, że bardzo podobała mu się atmosfera, którą stworzyli poznańscy kibice na trybunach.
"To jest taki prawdziwy piłkarski stadion, a fani zachowywali się bardzo fair i chcę im za to podziękować" - podsumował trener szwajcarskiej drużyny.
