Papszun: mam prawo opuścić klub, to moje życie i mam prawo o nim decydować

Papuszn: mam prawo opuścić klub, to moje życie i mam prawo o nim decydować
Papuszn: mam prawo opuścić klub, to moje życie i mam prawo o nim decydowaćČTK / imago sportfotodienst / Mateusz Sobczak

Piłkarze Rakowa Częstochowa pokonali w Sosnowcu Rapid Wiedeń 4:1 w meczu 4. kolejki Ligi Konferencji. Trener gości Peter Stoeger przyznał, że Raków wygrał zasłużenie, a jego zespół ułatwił gospodarzom zadanie.

"W pierwszej godzinie nie zrealizowaliśmy tego, o czym rozmawialiśmy przed meczem. Nie graliśmy kompaktowo, nie wygrywaliśmy pojedynków, czym bardzo ułatwiliśmy zadanie częstochowianom, którzy bardzo dobrze to wykorzystali" - dodał.

Przyznał, że polska liga pokazuje w tej chwili bardzo wysoką jakość.

"My nie zaprezentowaliśmy tego, co chcieliśmy. Nie mieli też do dyspozycji wszystkich graczy. Tym niemniej Raków zrobił duże wrażenie" – zaznaczył.

Heat mapa - Lamine Diaby-Fadiga
Heat mapa - Lamine Diaby-FadigaČTK / imago sportfotodienst / Mateusz Sobczak / Opta by Stats Perform

Nie ukrywał, że trudno mu zrozumieć postawę jego zespołu.

"Rozmawialiśmy o wielu rzeczach z zawodnikami, a widzieliśmy, że często podchodzili do tego beztrosko, nie pokazali odpowiedzialności. Już kilka tygodni temu mówiliśmy, że widzimy problem. Zadaję sobie zasadnicze pytania o zadania, jakie przed nami stoją. Wiemy, jak skomplikowana jest nasza sytuacja, także w rozgrywkach krajowych. Rozumiemy, że pojawiają się różne pytania. To dla nas trudne. Rozumiem niezadowolenie kibiców. Chcemy coś zmienić, naprawić, spowodować, żebyśmy odnosili sukcesy. Chcemy grać lepiej, inaczej, odbudować zaufanie" – zauważył.

Trener Rakowa Marek Papszun – który dzień wcześniej zadeklarował, że chce zostać szkoleniowcem Legii Warszawa – podkreślił, że nic się nie zmieniło.

"Byłem trenerem Rakowa i dziś też jestem. Nie powiedziałem, że odchodzę, bo wiąże mnie z klubem kontrakt. I to wszystko. Być może wypełnię go do końca. Nic nie robię przeciwko Rakowowi, a wszystko, by zespół wygrywał. Jeżeli ktoś mnie nie szanuje, nie docenia tego, co tu zrobiłem – trudno. Śpię spokojnie. Wiem, ile oddałem temu klubowi. Wstałem dziś jak zawsze o szóstej i pracowałem. Nie czuję się nieetycznie, wiem co robię i co mówię. Jako człowiek mam prawo opuścić klub, to moje życie i mam prawo o nim decydować. Chciałem być szczery, transparentny i uczciwy" – stwierdził.

Zaznaczył, że jego drużyna zagrała w czwartek świetny mecz.

"Rapid to drużyna mocna jakościowo, indywidualnie. Było widać, że kiedy goście przyspieszyli, to tę jakość zobaczyliśmy, szczególnie, kiedy niektórzy z naszych piłkarzy opadli z sił. Mecz wiele nas kosztował, narzuciliśmy wysoka intensywność. Rapid wizualnie, z boku, wyglądał słabo, a mecz przebiegał pod naszą totalną kontrolą. Po kibicowsku można powiedzieć, że to łatwe zwycięstwo, ale bardzo doceniam wysiłek, jaki zespół włożył w to spotkanie" – powiedział.

Nie ukrywał, że od okoliczności wokół meczu trudno było uciec.

"Może to nas jeszcze bardziej zjednoczyło, zmotywowało. Stać nas na dużo więcej, niż mecz z Piastem Gliwice (1:3). Musieliśmy się po nim otrząsnąć i pokazać, jaką drużyną naprawdę jesteśmy. Jestem bardzo zadowolony, że zespół stanął na wysokości zadania" - ocenił.

Podkreślił, że zdobycie ośmiu punktów, które powinny dać awans do fazy pucharowej, to jego kolejny sukces w Rakowie.

"Mam wdzięczność dla miejsca, w którym jestem, ale też znam swoją wartość. Wiem, ile mnie to kosztowało wysiłku, nikt mi tego nie odbierze, nie wytraci z równowagi. Jestem dumny z tego kolejnego osiągnięcia. Po to też do Rakowa wróciłem, by m.in. grać w europejskich pucharach, nie tylko w eliminacjach, a jednocześnie zastrzegłem, że chcę iść dalej, jeśli pojawi się taka okazja i będę czuł ten moment. Powiedziałem drużynie, że naprawdę stać nas na dużo. Przegraliśmy tylko jeden z dziesięciu ostatnich meczów. Ja to sobie cenię. Daję z siebie maksa i nie odpuszczam" – podsumował Papszun.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen