Najpewniej rozegrał pierwszy, a po nim ostatni sezon na polskich boiskach, a mimo to Afimico Pululu pozostanie zapamiętany na długo. Nie tylko za dobicie karnymi Rakowa na finiszu sezonu, nie tylko za 22 gole w lidze. Angolczyk właśnie przeszedł do historii jako pierwszy król strzelców europejskich rozgrywek klubowych grający jednocześnie w Ekstraklasie.
26-letni Angolczyk utrzymał miano najlepszego strzelca po środowym finale z dorobkiem ośmiu goli w 12 meczach rozegranych w kampanii 2024/25 Ligi Konferencji. Nawet wśród piłkarzy finalistów nikt nie zdołał go przebić. Cedric Bakambu z Betisu skończył na siedmiu golach, a Marc Guiu z Chelsea zanotował sześć. O jedną mniej – to kolejny polski akcent – strzelił Krzysztof Piątek w barwach Basaksehiru.

Pululu był kluczową postacią w początkowych meczach fazy ligowej. Jego gol i asysta przesądziły o sensacyjnej wygranej Jagiellonii w Kopenhadze, dubletem zapewnił zwycięstwo nad Petrocubem Hincesti, by następnie otworzyć wynik z Molde. Bez jego kolejnego dubletu nie byłoby też zwycięstwa nad Cercle Brugge w 1/8 finału.