Zacznijmy od analiz serwisu Opta dotyczących szans poszczególnych zespołów na awans do kolejnych rund Ligi Mistrzów oraz na końcowy triumf. W kontekście konfrontacji Arsenalu z Realem algorytm miał najtwardszy orzech do zgryzienia, bo właśnie to ten dwumecz jest jego zdaniem najbardziej wyrównany. System daje 52,5% szans na awans Anglikom oraz 47,5% Hiszpanom.
Z tego też względu to Arsenal ma także większe szanse na wygranie tego sezonu Ligi Mistrzów. Zdaniem Opty Kanonierzy mają 16,4% szans na triumf, a więcej mają tylko Paris Saint-Germain oraz Barcelona, która jest na ten moment największym faworytem rozgrywek.
Co ciekawe, mimo wieloletniej obecności obu klubów na największej piłkarskiej scenie, we wtorek zobaczymy ich dopiero trzeci mecz w Lidze Mistrzów. Poprzednio obie te strony stanęły na przeciwko siebie w sezonie 2005/06 na etapie 1/8 finału. Górą byli wówczas Kanonierzy po bezbramkowym remisie u siebie oraz zwycięstwie 1:0 na wyjeździe po rajdzie Thierry'ego Henry'ego.
Z tego też względu Arsenal nie jest na bardzo długiej liście ofiar Królewskich w Champions League. Pokonywali oni w tych rozgrywkach najwięcej, bo aż 111 różnych zespołów, ale nie udała im się ta sztuka w dwóch dotychczasowych meczach z Arsenalem. W tegorocznym dwumeczu zrobią więc wszystko, by wydłużyć tę listę o zespół z Emirates Stadium.

Oczywiście większość kibiców szykuje się w tej rywalizacji na prawdziwe fajerwerki, bo przecież to właśnie w Lidze Mistrzów mają lśnić gwiazdy Kyliana Mbappe, Vinicusa Juniora czy Bukayo Saki. Rzeczywistość może być jednak zdecydowanie inna, ponieważ oba zespoły bardzo dobrze radzą sobie w tym sezonie tych rozgrywek w defensywie.
Arsenal jest bowiem w tej kampanii najlepszy pod kątem wskaźnika xG rywali w meczach przeciwko Kanonierom. Oznacza to, że przeciwko londyńczykom bardzo trudno wypracować sobie dogodną okazję do strzelenia gola.
Bramkarze obu zespołów są za to bardzo wysoko w klasyfikacji ukazującej ile bramek "wybronili" swoim ekipom według współczynnika xG. David Raya jest w tym względzie piąty w tym sezonie Ligi Mistrzów z niemal czterema golami, do których nie dopuścił dzięki swoim umiejętnościm, a Thibaut Courtois może pochwalić się trzecim wynikiem z równo czterema "wybronionymi" bramkami.