Wielu ekspertów spodziewało się dość zaciętego i zamkniętego spotkania, ale goście postarali się, by widowisko na stadionie Jana Breydela rozpoczęło się jak najszybciej. A dokładnie już w 2.15 minucie, kiedy po podaniu Tyrone'a Mingsa do siatki pewnym strzałem trafił Leon Bailey, co oznaczało najszybciej zdobytą bramkę Aston Villi w tej edycji Ligi Mistrzów. Co jeszcze ciekawsze, drużyna z Birmingham strzeliła więcej goli w pierwszych trzech minutach meczów rozgrywek w tym sezonie niż jakakolwiek inna drużyna (3).
Podopieczni Unaia Emery'ego mogli poczuć się pewniej, w końcu w spotkaniach, w których otwierali wynik w tym sezonie CL, mieli bilans W5, R0, P0. To ich jednak zgubiło, gdyż wyrównanie nadeszło już w 12. minucie, gdy indywidualny rajd Christosa Tzolisa pewnym uderzeniem wykończył Maxim De Cuyper. Wydaje się jednak, że Emiliano Martinez mógł zachować się lepiej.
Mistrz Świata z Argentyną zrehabilitował się tuż po upływie pół godziny gry. Wówczas piłkę w polu karnym przejął osamotniony Chemsdine Talbi, następnie przygotował sobie pozycję do strzału, ale bramkarz gości popisał się wspaniałą interwencją, ratując drużynę przed stratą gola.
W drugiej odsłonie gospodarze zaczęli zyskiwać coraz większą przewagę, dlatego trener The Villans postanowił zareagować, dokonując aż poczwórnej zmiany. Wśród zawodników wchodzących na boisko pojawili się Marco Asensio i Matty Cash, który zastąpił Axela Disasiego. Już po chwili duet mógł przyczynić się do przywrócenia prowadzenia, ale Simon Mignolet odbił strzał Hiszpana, a dobitka Polaka przeleciała nad poprzeczką.
Po drugiej stronie boiska odpowiedział Hans Vanaken, ale i on nie zachował precyzji przy uderzeniu głową. Z jego doskonałego podania po chwili nie skorzystał również Tzolis, strzelając wyjątkowo niecelnie.
Końcówka spotkania należała jednak do gości, choć w uzyskaniu korzystnego wyniku pomogli im rywale. Najpierw w 82. minucie po dograniu Morgana Rogersa do własnej bramki trafił Brandon Mechele. Tuż przed upływem regulaminowego czasu gry Tzolis sfaulował w polu karnym Casha, a jedenastkę wykorzystał Asensio.
Hiszpan strzelił pięć goli w ostatnich czterech meczach we wszystkich rozgrywkach dla Aston Villi, a dzisiejszy gol był jego pierwszym w Lidze Mistrzów od kwietnia 2023 roku i trafienia dla Realu Madryt przeciwko Chelsea.

Na ostatnie minuty na boisku pojawił się także Michał Skóraś, ale skrzydłowy nie zdołał wpłynąć na wynik meczu. Wygrana 3:1 w dużo wygodniejszej sytuacji stawia Aston Villę, jednak zawodnicy Nicky'ego Hayena z pewnością spróbują sprawić niespodziankę.