Mistrzowie Szkocji przegrali dwa pierwsze mecze w Grupie E z Feyenoordem i Lazio. Porażka u siebie z Włochami trzy tygodnie temu była szczególnie bolesna, ponieważ Celtic prowadził od początku i dominował przez większość meczu, zanim Pedro strzelił zwycięską bramkę Lazio w 90. minucie.

"Mecz z Lazio był prawdziwym wyznacznikiem poziomu. Zagraliśmy bardzo dobrze, ale jeden moment pod koniec meczu kosztował nas utratę punktów" - powiedział Rodgers.

"To świadczy o poziomie, ale to nie zwalnia nas z wytrwałości i podejmowania walki. Kibice oczekują, że będziemy walczyć i biegać, grać w piłkę na wysokim poziomie. Taki jest styl tej drużyny i to właśnie będziemy robić. Takie jest życie, prawda? Przeciwności losu to jedna z najlepszych lekcji, jakich możemy się nauczyć. Ból pod koniec był odrętwiający, ponieważ nie sądziliśmy, że na to zasłużyliśmy. Ale nie chcę otrzymywać kondolencji po przegranych meczach piłki nożnej. Szanuję poziom, na którym jesteśmy i to od nas zależy, czy będziemy bardziej progresywni w naszych wynikach" - dodał trener.

Celtic nie wygrał meczu grupowego Ligi Mistrzów od czasu pierwszej kadencji Rodgersa w 2017 roku, a posucha jest jeszcze dłuższa w pojedynkach u siebie. Niegdyś uważany za twierdzę w europejskiej piłce nożnej, Celtic Park ostatnie zwycięstwo Hoops w Lidze Mistrzów oglądał dekadę temu nad Ajaxem.

Rodgers dąży do zajęcia co najmniej trzeciego miejsca, aby zapewnić sobie dostęp do Ligi Europy, ale wie, że porażka jego drużyny z hiszpańskimi gigantami może te plany przekreślić. W środę u siebie trzeba grać o komplet punktów.

"To dla nas ważne, jeśli chcemy awansować w którymkolwiek momencie rozgrywek. Musimy wyciągnąć coś z tego meczu, w przeciwnym razie będzie to dla nas niezwykle trudne wyzwanie" - dodał Rodgers. "Ale jesteśmy podekscytowani tym wyzwaniem i nie mogę się doczekać, aby zobaczyć, jak sobie z nim poradzimy"- zapewnił.