Rywalizacja na stadionie Tofiqa Bahramova rozpoczęła się od kłopotów gości. Już w ósmej minucie kontuzji doznał Romeo Lavia, którego na murawie musiał szybko zastąpić Moises Caicedo. Była to najwcześniejsza zmiana Chelsea w jej historii występów w Lidze Mistrzów UEFA.
To jednak nie zmieniło nastawienia przyjezdnych, którzy tuż po upływie kwadransa wyszli na prowadzenie. Po szybko wyprowadzonym kontrataku Andrey Santos podał na prawe skrzydło do Extevao, a utalentowany nastolatek w efektowny sposób minął obrońców i płaskim strzałem pokonał bezradnego w tej sytuacji Mateusza Kochalskiego.
Drużyna Qurbana Qurbanova pokazała już jednak w tej edycji Ligi Mistrzów, że nie załamuje się nawet wtedy, gdy przegrywa z utytułowanymi rywalami. I także tym razem zaskoczyła faworytów. Najpierw Leandro Andrade dobił strzał Camilo Durana, doprowadzając do wyrównania. Karabach uwierzył we własne siły i atakował coraz śmielej. Dziesięć minut później ręką w polu karnym zagrał Jorrel Hato, a sędzia Sebastian Gishamer po chwili konsultacji podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Marko Jankovic i pewnym uderzeniem zmylił Roberta Sancheza, zapewniając miejscowym fanom mnóstwo radości.
Kochalski ratuje remis
Przed wznowieniem gry w drugiej odsłonie włoski trener "The Blues" dokonał kilku zmian, wprowadzając na murawę m.in. Alejandro Garnacho oraz Enzo Fernandeza. Szybko okazało się, że była to słuszna decyzja, gdyż pierwszy z Argentyńczyków wkrótce po indywidualnej akcji zdobył bramkę na 2:2. Chwilę później na listę strzelców mógł wpisać się także Fernandez, ale refleksem popisał się Kochalski.

Obie drużyny wciąż zapewniały dynamiczne widowisko, dążąc do zdobycia kolejnych bramek. Te jednak już nie padły, także dzięki świetnej postawie polskiego bramkarza zespołu z Azerbejdżanu, który w końcówce obronił mocny strzał Garnacho. Karabach dzięki dwóm zwycięstwom i remisowi wciąż utrzymuje się w czołówce tabeli Ligi Mistrzów, gromadząc tyle samo punktów co Chelsea.
"Żółta łódź podwodna" zatopiona na Cyprze
Do niespodzianki doszło także w drugim meczu rozgrywanym o 18:45. Pafos, mistrz Cypru, pokonał Villarreal 1:0. Drużyna z LaLiga w hiszpańskiej ekstraklasie zajmuje obecnie trzecie miejsce, za Realem Madryt i Barceloną, ale w Lidze Mistrzów podopiecznym trenera Marcelino prawie nic nie wychodzi. Jedyny punkt wywalczyli remisując z Juventusem, a poza tym przegrali z Tottenhamem Hotspur, Manchesterem City i w środę z Pafos FC w Limassol. Jedynego gola uzyskał Holender Derrick Luckassen.
Villarreal jest na 32. miejscu, a mistrz Cypru awansował na 19. z pięcioma punktami na koncie.
