Do momentu, gdy Dani Carvajal otworzył wynik w 74. minucie dla Los Blancos, Die Schwarzgelben mieli swoje szanse, zwłaszcza Karim Adeyemi. Ale ostatecznie pokonanie faworytów na Wembley nie było możliwe.
Od Terzicia przez Sahina do Kovaca
Piąte miejsce w Bundeslidze - 27 punktów za ostatecznymi mistrzami Bayerem Leverkusen - było tak dobre, jak to tylko możliwe. Ale tak przepaść w tabeli nieuchronnie doprowadziła do zmiany na ławce. Edin Terzić postąpił przyzwoicie i zrezygnował, zanim został wypchnięty.
Niewątpliwie w nadziei na zachowanie pewnego rodzaju ciągłości w BVB, hierarchia zdecydowała, że asystent Terzicia i była legenda Dortmundu, Nuri Sahin, będzie człowiekiem, który poprowadzi klub do przodu w sezonie 2024/25.
Szybko stało się jasne, że takiej decyzji zabrakło niezbędnej dalekowzroczności i po odpadnięciu z Pucharu Niemiec, a także niezdolności do przywrócenia drużyny do oczekiwanego poziomu, Sahin został zwolniony ze swoich obowiązków pod koniec stycznia wraz z Łukaszem Piszczkiem.
Jego następca, Niko Kovac, z pewnością ma przed sobą ciężką pracę, a obecna pozycja w tabeli Bundesligi jest fatalna. W 25 rozegranych meczach Dortmund wygrał i przegrał 10 spotkań, remisując pięć. Co niewiarygodne, znajdują się na 10. pozycji i mają już 26 punktów straty do liderującego Bayernu Monachium.
Stosunkowo łatwo jest wskazać, gdzie zaczynają się i kończą ich problemy, biorąc pod uwagę, że średnia biego drużyny wynosząca zaledwie 114,5 km na mecz Bundesligi w tym sezonie jest drugim najgorszym wynikiem w niemieckiej ekstraklasie. Mniej biegają tylko piłkarze Bochum, co dla każdego sympatyka żółto-czarnych jest statystyką godną potępienia.
Wyjątkowo ciasna rywalizacja z Lille
Środowy mecz drugiej rundy Ligi Mistrzów z Lille OSC nabiera dodatkowego znaczenia dla klubu, ponieważ ogląd całego sezonu prawie na pewno zależy od tego, jak daleko Niemcy mogą zajść w Lidze Mistrzów. Tylko punkt dzielił Dortmund od zespołu Ligue 1 w fazie ligowej, a obie drużyny wygrały pięć z ośmiu meczów.
W pierwszym etapie tego pojedynku 1/8 finału również nie było wyraźnej przewagi jednej z drużyn, choć Lille będzie się zastanawiać, jak to się stało, że nie odnieśli triumfu. Borussia oddała mniej celnych strzałów (jeden), miała najniższe posiadanie piłki w meczu Ligi Mistrzów w tym sezonie (43,1%), najniższy współczynnik xG (0,27), a także był to ich jedyny mecz bez stworzenia dużej szansy.

Liczby pokażą, że pomimo tak słabych 90 minut, Dortmund wciąż ma szansę na przejście. Nawet jeśli Lille poczuje krew, faktem jest, że wygrali tylko jedno z 10 najważniejszych europejskich spotkań z niemieckimi klubami (pięć remisów, cztery porażki). Wszystkie trzy poprzednie mecze z BVB zawsze kończyły się remisami, więc możemy być świadkami loterii rzutów karnych, która zadecyduje o tym, kto zmierzy się z Barceloną.
Kandydaci na głównego bohatera
Jonathan David z Lille będzie kluczem do tego, czy gospodarze dotrą do ćwierćfinału Ligi Mistrzów po raz pierwszy w swojej historii. 25-latek był zaangażowany w osiem goli w swoich ostatnich ośmiu występach w LM (sześć goli, dwie asysty). Na krajowym podwórku był rozpalony, a tylko Ousmane Dembele (20) i Mason Greenwood (15) zdobyli więcej bramek niż David (14).
Przebieg tego meczu prawdopodobnie będzie również zależał od wpływu, jaki Nico Schlotterbeck z Dortmundu będzie miał przez 90 minut. W tym sezonie jest on niezmiennie mile widziany w obronie BVB, a jeśli uda mu się wykonać co najmniej 36 podań w tym meczu, obrońca wykona najwięcej podań w pojedynczej kampanii LM od czasu powstania tej statystyki (2003/04). Ruben Dias z 907 podaniami w sezonie 2022/23 jest rekordzistą, a Schlotterbeck ma ich obecnie 872.
Powyższe liczby wydają się również świadczyć o tym, że Dortmund cierpiał w wielu dotychczasowych meczach. Niko Kovac rozumie, że jego drużyna może potrzebować jeszcze więcej cierpienia, jeśli chce awansować.

W Serhou Guirassym goście mają również silnego frontmana, z czterema bramkami i dwiema asystami dla klubu w meczach wyjazdowych LM w tym sezonie. Lepszy w barwach BVB był tylko Erling Haaland w sezonie 2020/21 (pięć goli, dwie asysty).
BVB wygrało dwa ostatnie mecze wyjazdowe w fazie pucharowej Ligi Mistrzów (1:0 z PSG w półfinale ubiegłego sezonu i 3:0 ze Sportingiem w play-offach tego sezonu), choć nigdy nie udało im się odnieść trzech kolejnych zwycięstw na wyjeździe w rundach pucharowych rozgrywek.
W sześciu z siedmiu przypadków w najważniejszych europejskich meczach pucharowych, gdy zremisowali pierwszy etap, byli następnie eliminowani, co stanowi dodatkową zachętę dla gospodarzy.
W Nico Kovacu Dortmund ma jednak szczęśliwy urok. W siedmiu meczach wyjazdowych w Lidze Mistrzów, gdy zarządzał niemieckimi drużynami, nigdy nie przegrał. Cztery zwycięstwa i dwa remisy z Bayernem Monachium oraz jedna wygrana z Dortmundem plasują go pod tym względem tylko za Louisem van Gaalem (14), Pepem Guardiolą i Erikiem Ten Hagiem (obaj 11).
Chociaż Lille wygrało trzy z czterech meczów u siebie w tym sezonie, to jest to tyle samo, ile udało im się wygrać w poprzednich 22 meczach LM u siebie (11 remisów, 8 porażek). Więc jeśli Dortmund pokaże pazur, ponieważ mają sporo do udowodnienia, może to przechylić szalę na ich korzyść.
