Chelsea zbliżyła się do miejsca gwarantującego grę w Lidze Mistrzów dzięki zwycięstwu nad Liverpoolem, który wciąż wyglądał, jakby dochodził do siebie po niedzielnym świętowaniu.
Palmer strzelił bramkę z rzutu karnego, swojego pierwszego gola od 19 meczów, aby uspokoić nerwy i rozmawiał z klubową stroną internetową o powrocie do dawnego siebie, kiedy w końcu trafił do siatki.
"Wiedziałem, że ten czas nadejdzie, że tak się stanie" - powiedział.
"Być może na początku miałem to z tyłu głowy, ale z biegiem czasu zdałem sobie sprawę, że takie jest życie. Nie będę miał dobrej passy przez 18 miesięcy i znowu nie będę miał złej".
"Oczywiście jestem młody i dopiero zaczynam karierę. Wiedziałem, że gorszy moment nadejdzie, chodziło tylko o ciężką pracę, aby się z tego wydostać".
"Zamierzam dalej ciężko pracować i pomagać drużynie jak tylko mogę".
The Blues mają teraz trzy punkty przewagi nad Nottingham Forest, którzy mają mecz zaległy i zmierzą się z Newcastle United, które w niedzielę zremisowało 1:1 z Brighton.
Palmer skupia się jednak na teraźniejszości i cieszy się, że udało mu się pomóc zdobyć trzy kluczowe punkty w walce o Ligę Mistrzów.
"To było wspaniałe zwycięstwo. To był dobry mecz, podobał mi się. Trener miał świetny plan gry i myślę, że wszyscy dobrze go wykonaliśmy".