Wyczekiwane od dawna przenosiny Francuza z Paris Saint-Germain do stolicy Hiszpanii ostatecznie stały się rzeczywistością latem ubiegłego roku, a ponieważ Los Blancos byli wówczas panującymi mistrzami ligi i Ligi Mistrzów, pozyskanie Kyliana Mbappe wydawało się kluczowym momentem na drodze do dalszej dominacji.

Zawodnik, który konsekwentnie strzelał gole przez całą swoją karierę, miał stać się centralnym punktem kolejnej podbijającej wszystko drużyny Realu. A przynajmniej tak wszyscy myśleli. Mbappe z pewnością dotrzymał umowy pod względem strzelonych bramek. W samej LaLidze ma na koncie 29 w 33 rozegranych meczach, a już 40 we wszystkich rozgrywkach, po 54 spotkaniach.
Gole Mbappe nie zawsze prowadziły do sukcesu
Jednak ten sezon dla Realu jest gorzki, więc i Francuzowi trudno będzie świętować. We wszystkich czterech meczach Clasico rozegranych w sezonie 2024/25 jego gole i ogólna gra nie wystarczyły, aby pomóc swojej drużynie zdobyć choćby jeden punkt przeciwko odwiecznym rywalom. Przegrali wszystko.
Oczywiście zdobywca Pmistrzostwa świata nie może być kozłem ofiarnym po niepowodzeniach drużyny Carlo Ancelottiego. Jednak w niektórych ważnych meczach, gdy spodziewano się jego decydującej roli, nie stanął na wysokości oczekiwań.

Nie udało mu się strzelić gola w czterech z pierwszych pięciu meczów Ligi Mistrzów przeciwko Lille, Borussii, Milanowi i Liverpoolowi. Do tego nie tylko nie strzelił bramki w pierwszym ligowym Clasico przeciwko Barcelonie - prawdziwym upokorzeniu na Santiago Bernabeu - ale był notorycznie łapany na spalonym w rozczarowującym występie.
Hat-trick przeciwko Manchesterowi City w najważniejszych europejskich rozgrywkach był wyraźnym osobistym wydarzeniem. Jednocześnie Mbappe z pewnością może mieć sobie za złe, że nie był w stanie wpłynąć na wynik w porażce Ligi Mistrzów z Arsenalem lub że kolejny hat-trick w ostatnim Clasico sezonu ostatecznie niewiele znaczył, ponieważ Barcelona zdobyła wszystkie trzy punkty, wygrywając 4:3.
Wygwizdany przez własnych kibiców
Bycie wygwizdywanym przez swoich kibiców prawdopodobnie również było ogromnym szokiem dla zawodnika, choć w PSG zaznał już tego uczucia. To nie jego bramkostrzelność wywołała złość na trybunach.
Do tej pory Mbappe wygrał zaledwie 15 wejść defensywnych we wszystkich rozgrywkach, a wskaźnik skuteczności wynoszący zaledwie 62,5% mówi sam za siebie. W połączeniu z zaledwie pięcioma przechwytami wykonanymi w 54 rozegranych meczach, zaczyna się budować obraz zawodnika, który ma bardzo wiele do poprawienia w zakresie swoich obowiązków defensywnych.
Nie jest ułomkiem, ma więcej niż przyzwoitą budowę i siłę. Dlatego fakt, że przegrał aż 169 ze swoich 302 pojedynków, co daje mu żałosny wskaźnik skuteczności 44% w LaLidze, po prostu nie jest wystarczająco dobry dla gracza jego kalibru.
Zbyt podobny do Viniciusa Jr?
Z podobnym profilem gry do Viniciusa Juniora, zawsze istniała szansa, że ta para będzie potrzebowała czasu do tzw. "zatrybienia". Wykonywanie tych samych biegów i zajmowanie tych samych pozycji było dość regularnym motywem przez cały sezon, co niewątpliwie powodowało problemy.
Napastnicy żyją oczywiście dla bramek, a gra "na siebie" często odbywa się kosztem prostszego zagrania piłki do kolegi z drużyny. W rzeczywistości zarówno Vini Jr., jak i Mbappe byli winni samolubności przy wielu okazjach w tym sezonie. Trudno się nie zgodzić, że kosztowało to Real sporo w niektórych meczach.
Rzeczywiście, kiedy 26-latek naprawdę powinien był szukać podań wypuszczających - na przykład dlatego, że Vinicius, Jude Bellingham lub Rodrygo wykonali potencjalnie decydujące wyjścia - statystyki wskazują, że nastąpił znaczny spadek podań z jego strony.

Przykładem może być pierwsze ligowe Clasico. Chociaż jego wskaźnik wykonania celnych podań na Santiago Bernabeu wyniósł monstrualne 95,5% - co było jego najlepszym wynikiem w tym sezonie - uzasadnienie jest dość bolesne: wykonał tylko 22 podania w całym meczu. Jego trzy gole strzelone w ostatnim Clasico również nie umniejszają faktu, że wykonał tylko dziewięć podań w meczu. Dziewięć! Nie brzmi dość źle? Z ośmiu celnych dograń aż połowa była wznawianiem gry do tyłu ze środka boiska po kolejnych traconych przez Real golach.
Porównajmy ten wynik z 91 podaniami wykonanymi przeciwko Espanyolowi i 73 podaniami z Atletico Madryt i różnica jest kolosalna, nawet jeśli te miały znacznie niższy wskaźnik celności.
Indywidualna błyskotliwość musi ustąpić miejsca etyce zespołowej
Zasadniczo gracz miał przebłyski indywidualnego geniuszu, ale o talencie Mbappe nie trzeba nikogo przekonywać. Za to wiele okazji, aby zaoferować zespołowi o wiele więcej w tym sezonie, nie zostało przezeń wykorzystanych.
Podczas podsumowania sezonu zarząd i sztab muszą zatem zdecydować, czy Mbappe ma być postrzegany jako typowy napastnik i oceniać go wyłącznie na podstawie jego bramek. A może spojrzeć szerzej na to, co wnosi lub czego nie wnosi do zespołu i odpowiednio przedstawić sugestie na następny sezon?
Ostatecznie, niedociągnięcia każdego zawodnika można zignorować, gdy Real Madryt wygrywa trofea. Tyle że tak nie było w tym sezonie, więc Mbappe został kozłem ofiarnym w oczach wielu kibiców. Superpuchar UEFA to wszystko, co klub ma do pokazania po sezonie 24/25, więc słuszne jest, że pytania muszą być i będą zadawane.

O ironio, PSG może wygrać Ligę Mistrzów bez Mbappe
Kolejnym zwrotem akcji jest oczywiście to, że bez Mbappe jego byli pracodawcy PSG dotarli do finału Ligi Mistrzów i mogą wygrać historyczne po raz pierwszy w historii. Gdy świat zastanawiał się, jakie będzie Paris Saint-Germain bez "Żółwia", klub może okazać się silniejszy niż kiedykolwiek.
"Byłem odważny, gdy mówiłem w zeszłym sezonie, że będziemy mieli lepszą drużynę w ataku i obronie (bez Mbappe)" - powiedział w lutym menedżer PSG Luis Enrique, zapytany o odejście zawodnika. "Wciąż to powtarzam, a liczby to pokazują".
Być może jest to lekcja dla Realu Madryt...

Śledź ostatni mecz Realu Madryt w LaLiga w tym sezonie z Flashscore!