Monaco przedłużyło swoją serię meczów bez porażki na własnym stadionie do 10 spotkań, po tym jak późny rzut karny Erica Diera zapewnił remis 2:2 z Manchesterem City w Lidze Mistrzów UEFA.
Gospodarze rozpoczęli spotkanie bardzo energicznie, ale już w 14. minucie zostali zaskoczeni instynktownym wykończeniem Erlinga Haalanda. Wydawało się, że podskok piłki po podaniu od Joško Gvardiola uniemożliwi oddanie strzału, ale napastnik Manchesteru City świetnie się dostosował i przelobował piłkę nad Philippem Köhnem, zdobywając bramkę w ósmym kolejnym meczu dla klubu i reprezentacji.
Sprawdź szczegóły meczu Monaco - Manchester City
Monaco nie spuściło głów i odpowiedziało już trzy minuty później. Wydawało się, że Jordan Teze nie ma większych szans na oddanie groźnego strzału z 25 metrów, ale posłał potężną bombę, która minęła Gianluigiego Donnarummę i wpadła w okienko bramki.
Od tego momentu to goście kontrolowali przebieg pierwszej połowy. Phil Foden trafił w poprzeczkę, a następnie Haaland nie zdołał wykorzystać zamieszania pod bramką z ostrego kąta. Kiedy wydawało się, że Monaco przetrwało napór, dośrodkowanie Nico O'Reilly'ego zawisło w polu karnym, a Haaland zdołał z główki skierować piłkę do siatki obok Köhna, umieszczając ją w dolnym rogu bramki.
Po przerwie gospodarze wyglądali na odmienionych i zaczęli stwarzać większe zagrożenie w ataku. Szczególnie Maghnes Akliouche był bardzo aktywny na prawej stronie i zmusił Donnarummę do znakomitej interwencji po mocnym, ostrym strzale. Zamiast szukać trzeciego gola, drużyna Pepa Guardioli postawiła na utrzymanie się przy piłce, spowalniając tempo Monaco, ale znów zabrakło jej szczęścia, gdy Tijjani Reijnders trafił w poprzeczkę z dystansu.
Kiedy wydawało się, że gospodarzom zabrakło już pomysłów, Eric Dier został trafiony w twarz przez Nico Gonzáleza w polu karnym. W tle doszło do przepychanek, a po analizie VAR sędzia podyktował rzut karny. Dier sam podszedł do piłki i pewnym strzałem zapewnił Monaco pierwszy punkt w fazie grupowej, podczas gdy City nie wygrał żadnego z pięciu ostatnich wyjazdowych meczów w UCL.

Wypowiedzi po meczu
Erling Haaland dla TNT Sports: "Nie czuję się dobrze, nie wygraliśmy. Zrobiliśmy coś niepotrzebnego w drugiej połowie. Nie zagraliśmy wystarczająco dobrze, nie zasłużyliśmy na zwycięstwo. Potrzebujemy więcej energii. Musieliśmy atakować ich tak jak w pierwszej połowie, a to oni objęli prowadzenie po przerwie i uważam, że to za mało."
O tym, że miał tylko siedem kontaktów z piłką w pierwszej połowie, mimo dwóch goli: "Wciąż uważam, że jestem zaangażowany w grę, wykonuję ruchy i robię miejsce innym. Nie chodzi tylko o dotykanie piłki, żeby być w grze, ale o robienie odpowiednich ruchów. W pierwszej połowie wykonałem swoją pracę, w drugiej już nie. Nie strzeliłem goli ani nie zamknąłem meczu".
"Każdy mecz Ligi Mistrzów jest trudny. Spójrzcie na poprzedni rok, odpadliśmy. Każde spotkanie jest wymagające, niewiele drużyn wygrało dwa pierwsze mecze i to o czymś świadczy".