PSG przyjechało do Leverkusen z jasną misją: wygrać wysoko i wspiąć się na szczyt tabeli w Lidze Mistrzów. Obrońcy tytułu mieli nominalnie słabszego rywala niż reszta czołówki i trzeba było z tej przewagi w kalendarzu skorzystać.
Sprawdź szczegóły meczu Bayer Leverkusen – PSG
Przebudowywana ekipa gospodarzy nie miała wiele do stracenia przeciwko wielkim faworytom z Paryża, a po kilku minutach było jeszcze mniej: oto jeden z pierwszych rzutów rożnych został świetnie rozegrany przez gości, a Nuno Mendes wrzucił piłkę wprost na głowę Williana Pacho przy dalszym słupku.
Wynik szybko udało się otworzyć, ale rywale otrzymali szansę na doprowadzenie do wyrównania w połowie pierwszej odsłony. Padający na ziemię Ilia Zabarny musnął piłkę ręką w polu karnym. Bardzo dyskusyjna decyzja sędziego: karny. Alex Grimaldo podszedł i obił tylko słupek.
Jakby tego było mało, Robert Andrich wyleciał wkrótce za brutalny faul, przez co Aptekarze zostali w dziesiątkę już po półgodzinie. Z nieoczekiwaną pomocą przyszedł im Ilia Zabarny, który tym razem pretensje może mieć tylko do siebie – faul w polu karnym wyeliminował go z dalszej gry. Z kolei Aleix Garcia podszedł do piłki i z 11 metrów pokonał Chevaliera.
Po dwóch czerwieniach i dwóch golach mecz wydawał się wracać do równowagi, ale nic z tych rzeczy. Piłkarze PSG dokręcili śrubę tuż przed przerwą, korzystając z wyjątkowej nieporadności miejscowych przy piłce. Odbiór uruchomił Kwaracchelię, który przed bramką oddał piłkę do Desire Doue, a ten przymierzył z zimną krwią.
Była już 41. minuta, a mimo to PSG zdołało zmieścić jeszcze dwie bramki przed gwizdkiem na przerwę. Banalna strata w środku boiska, kolejny rajd pod pole karne i tym razem to sam „Kwaradona” cieszył się z gola, w dodatku cudownej urody. Piłkę dostał szczęśliwie po nieudanym wybiciu, za to uderzył z dystansu od obu słupków! Jeszcze przed zejściem do szatni Nuno Mendes przejął piłkę pod swoim polem karnym, z rajdem poszedł Achraf Hakimi, a przed polem karnym Desire Doue dokręcił ją poza zasięgiem Flekkena.
Gospodarze byli na łopatkach już do przerwy, ale paryżanie nie mieli dość. Nie minęło pięć minut po przerwie, a Vitinha cudownie wypuścił Nuno Mendesa, który wpakował piłkę po zbyt słabej interwencji Flekkena.
Na tę bramkę Aptekarze próbowali jeszcze odpowiedzieć. Christian Michel Kofane nie wykorzystał swojej okazji w 52. minucie, za to dwie minuty później Aleix Garcia zapewnił gola stanowiącego ozdobę spotkania. Co prawda tylko na pocieszenie, a jednak strzał z dobrych 20 metrów odszedł od środka bramki w samo okienko, zostawiając zdezorientowanego Chevaliera.
Wprowadzony za Kwarę Ousmane Dembele miał pół godziny na dopisanie się do listy strzelców, ale wystarczyły mu niecałe trzy minuty. Bradley Barcola znalazł go dograniem z lewej strony i choć Flekken bardzo chciał domknąć przestrzeń, to wyrzucony poza światło bramki Dembele i tak zmieścił piłkę!
Dopiero po ośmiu golach mecz nieco stracił na temperaturze i zanosiło się na gest łaski faworytów pod adresem pokonanych już gospodarzy. Na to jednak nie pozwolił Vitinha, który już w 90. minucie oddał kolejny strzał zza pola karnego, już dwudziesty autorstwa PSG. Wpadło!
