W wieku 27 lat Mac Allister zadomowił się w Belgii, stając się jednym z liderów Unionu. Syn byłego reprezentanta Argentyny Carlosa i starszy brat pomocnika Liverpoolu Alexisa, prowadzi spokojniejsze piłkarskie życie, nieco z dala od blasku reflektorów, które teraz towarzyszą jego nazwisku.
"Kiedy poznaliśmy wyniki losowania, byłem szczęśliwy" - przyznaje. "Ale wszyscy wiemy, że to będzie trudne. Dla mnie Inter to jedna z pięciu najlepszych drużyn w Europie".
Jego przygoda z Ligą Mistrzów zaczęła się od ogromnej radości. Pierwszy w historii mecz Royale Union Saint-Gilloise w tych rozgrywkach zakończył się zwycięstwem 3:1 nad PSV, a Mac Allister wpisał się na listę strzelców. "To było jak sen" - wspomina.
"Wygraliśmy pierwszy mecz w Lidze Mistrzów, a ja strzeliłem gola na wyjeździe. Nasi kibice przyjechali tłumnie, dwa, może nawet trzy tysiące osób, i byli głośniejsi niż gospodarze. Takie rozpoczęcie było dla nas niesamowite".
Jak przyznał, ten gol dał mu "ogromne szczęście". Na trybunach była jego żona. "W grudniu spodziewamy się pierwszego dziecka" - dodał z uśmiechem. "To uczyniło ten moment jeszcze bardziej wyjątkowym".
Rzeczywistość szybko jednak dała o sobie znać – w kolejnym meczu Union przegrał u siebie aż 0:4 z Newcastle. "Tak się zdarza, gdy grasz z zespołami tego poziomu" - stwierdził, wzruszając ramionami. "Teraz przed nami Inter. Osobiście uważam, że to jedna z najlepszych drużyn w Europie. Co roku, gdy typujemy finalistów, zawsze stawiam na Inter. W zeszłym sezonie dotarł do finału, a w tym znów jest w gronie faworytów".
Lautaro Martinez to dla niego znajomy rywal. Obaj spotkali się na zgrupowaniu młodzieżowej reprezentacji Argentyny U20 przed turniejem w Ekwadorze. "Jako dzieci graliśmy przeciwko sobie kilka razy" - opowiada Mac Allister. "Lautaro już wtedy był jedną z gwiazd".
Dokładnie przeanalizował grę kapitana Interu. "On jest nieprzewidywalny, potrafi cofnąć się po piłkę, atakować wolne przestrzenie, schodzić do boku. Jest zbyt inteligentny, by dało się go pilnować w jeden sposób. Trzeba być przygotowanym mentalnie, zwracać uwagę na szczegóły i umieć się dostosować. Na boisku nie ma przyjaciół, jest tylko szacunek. A ten szacunek oznacza, że nigdy nie odpuszczasz walki o piłkę".
Rodzina i marzenie o Argentynie
Rozmowa schodzi na temat brata. "Alexis i Lautaro mają świetne relacje" - mówi. "Wspólnie przeżyli wiele w kadrze. Lautaro to wielkie objawienie argentyńskiej piłki. To, co zrobił w Interze, jest niesamowite".
Czy marzy, by kiedyś do nich dołączyć? "Oczywiście. Jestem realistą – Alexis jest bliżej tego poziomu, ale codziennie na to pracuję. W kadrze panuje świetna atmosfera, wszyscy ciągną w jednym kierunku. Bardzo chciałbym do nich dołączyć, ale chłopaki tam zasłużyli na swoje miejsce".
Jedno z najpiękniejszych wspomnień Mac Allistera to rok 2023, gdy Union grał z Liverpoolem w Lidze Europy. "Zazwyczaj nie wychodzę na boisko przed meczem, ale wtedy chciałem" - opowiada. "Czekałem na Alexisa na murawie, pisałem mu, żeby się pospieszył. Wypiliśmy razem mate na Anfield… miałem ciarki. To był jeden z najlepszych momentów w mojej karierze. Grać z bratem, choć przeciwko niemu – tego się nie zapomina".

Włoskie inspiracje: Cannavaro i De Rossi
Piłkarz wychowany w Argentynie, ale zafascynowany włoską piłką, nie ukrywa swoich inspiracji. "Moje pierwsze piłkarskie wspomnienie to mundial 2006" - mówi. "(Fabio) Cannavaro był niesamowity. Widzieć obrońcę tego wzrostu, który zdobywa Złotą Piłkę, to coś, co zapadło mi w pamięć. Żartowałem kiedyś z (Daniele) De Rossim w Boca Juniors: 'Hej, nie lekceważ Cannavaro!'"
Pobyt De Rossiego w Boca zostawił ślad. "To było surrealistyczne" - przyznaje Mac Allister. "Wchodzisz do szatni, a tam De Rossi, cały w tatuażach, a jednocześnie skromny, mówił po hiszpańsku, traktował wszystkich równo. Na boisku był bardzo inteligentny, zawsze znajdował odpowiednie podanie. Świetnie dogadywał się z Alexisem. Szkoda, że kontuzje nie pozwoliły mu zagrać więcej, ale dla nas to było niezapomniane".

Jest jedno miasto, które wciąż chciałby odwiedzić dzięki piłce to Neapol. "Gdy odbyło się losowanie, wszyscy liczyliśmy na Napoli" - mówi.
"Dla Argentyńczyków wyjazd do Neapolu to coś wyjątkowego. Nigdy tam nie byłem, ale wszyscy mówią, że to niesamowite miejsce. Gdy zobaczyliśmy Inter i Atalantę, byliśmy trochę rozczarowani. Ale kto wie, może w przyszłym roku".
We wtorek znów stanie naprzeciw Lautaro Martineza, tym razem na największej europejskiej scenie. "Inter to ścisła czołówka" - jeszcze raz podkreśla. "Ale właśnie po to gra się w piłkę – by sprawdzać się z najlepszymi".
Dla obrońcy, który kiedyś marzył, by pójść śladami Cannavaro, uczył się od De Rossiego, a dziś występuje w Lidze Mistrzów w pokoleniu swojego brata, Kevin Mac Allister udowadnia, że z Buenos Aires na szczyt prowadzi więcej niż jedna droga. Jeśli chcesz śledzić jego drogę, pamiętaj o nowej funkcji aplikacji Flashscore, która umożliwia śledzenie poszczególnych piłkarzy!