Mikel Arteta stwierdził po meczu, że Arsenal był lepszy w półfinale, z czym nie zgodził się Enrique. "To był nasz najtrudniejszy mecz w całych rozgrywkach, ale zasłużyliśmy na finał. Zdobyliśmy więcej bramek niż oni w dwumeczu - a to jest najważniejsze w piłce nożnej. Ale oni grali dobrze, my ciężko pracowaliśmy" - chwalił swoich przeciwników hiszpański trener.
PSG wyszło na prowadzenie dzięki bramkom Fabiana Ruiza i Achrafa Hakimiego, choć Bukayo Saka zmniejszył deficyt po zmianie stron, jednak gospodarze przetrwali resztę meczu dzięki kilku doskonałym interwencjom Gianluigiego Donnarummy.
Paryżanie będą walczyć o swój pierwszy triumf w najbardziej prestiżowych rozgrywkach w Europie, gdy 31 maja zmierzą się z Interem Mediolan w Monachium. W drodze do finału pokonali także dwa inne angielskie kluby - Liverpool i Aston Villę. W fazie wstępnej ograli również Manchester City.
PSG było bliskie odpadnięcia w sezonie zasadniczym, przegrywając trzy z pięciu meczów (w tym 0:2 z Arsenalem) i zajmując 15. miejsce na 36 drużyn. Do zajmującego pierwsze miejsce Liverpoolu zabrakło ośmiu punktów.
"Ale nawet ta trudna faza pomogła nam się rozwinąć. Statystycznie byliśmy jedną z najlepszych drużyn w Europie. Kiedy zaczęliśmy być bardziej skuteczni, pokazaliśmy w krótkim formacie rozgrywek, że należy nam się finał" - powiedział Enrique.
Będzie to drugi finał dla PSG - w 2020 roku przegrali z Bayernem Monachium w Lizbonie. W ubiegłym roku - w pierwszym sezonie Enrique na ławce klubu - drużyna została zatrzymana w półfinale przez Borussię Dortmund.
"W piłce nożnej nie ma logiki, ale kiedy dołączyłem, powiedziałem, że celem jest stworzenie historii. Chcemy być pierwszymi, którzy w końcu przywiozą to upragnione trofeum do Paryża" - dodał Enrique, który dzień po wyeliminowaniu Arsenalu obchodził 55. urodziny.