Niemiec, mimo że pokonał Borussię wszystkie siedem razy, kiedy grał przeciwko nim, nie jest pewny siebie i nie chce być zbyt pewny siebie. "Nie zakwalifikowaliśmy się jeszcze do półfinału. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy, piłka nożna jest szalona. To bardzo dobra drużyna, więc musimy robić to, co umiemy i popełniać mało błędów" - powiedział w programie Movistar Liga de Campeones.
Jego celem będzie więc to samo, co w pierwszym meczu: dobra gra i strzelanie goli. "Obie rzeczy są ważne. Zagraliśmy bardzo dobrze, to najważniejsze, a kiedy grasz w ten sposób, strzelasz gole, co właśnie się stało".
Trzech napastników zdobyło bramki, ale Hansi Flick nie chce, aby pochwały spływały tylko na tę trójkę. "Ta trójka jest bardzo ważna, ale kiedy zobaczysz naszą obronę i tych, którzy wchodzą z ławki, od razu wywierają wpływ, osiągając poziom tych, którzy grają od początku. Za trzy dni mamy Leganés, to trudne dla zawodników i dlatego ci, którzy wchodzą, są bardzo ważni".
Niemiecki trener umniejszył również znaczenie zmęczenia, które skłoniło Lamine Yamala do poproszenia o zmianę. "Widziałem, że grał ostatnio dużo minut i dobrze, że Ansu mógł zagrać, ważne jest, aby miał minuty, trenuje bardzo dobrze i zasłużył na grę".