Manchester City poległ 0:2 w mroźnym Turynie, wyraźnie ustępując Starej Damie pod względem jakości w ofensywie. To siódma porażka Obywateli w 10 ostatnich meczach - tak złej serii jeszcze nigdy za urzędowania Pepa Guardioli nie było. Zwłaszcza w Lidze Mistrzów zrobiło się nerwowo, City kończy rok na granicy eliminacji z pucharów.
Zapytany przez dziennikarzy, czy ma wątpliwości co do swojego zarządzania drużyną, Guardiola odpowiedział: "Tak, oczywiście".
"Oczywiście, że kwestionuję siebie. W dobrych i złych momentach" - powiedział po porażce Guardiola. "Byłem stabilny w dobrych momentach i jestem stabilny w złych momentach.... Moim największym wyzwaniem jest, gdy dają mi możliwość bycia menedżerem i uzyskiwania wyników, aby kontynuować tę pracę. Gdybym nie sprostał dużemu wyzwaniu w pierwszym sezonie, drugim sezonie, to nie byłoby mnie tutaj".
Mistrzowie Anglii, City, znajdują się zaledwie jeden punkt nad dolnymi 12 miejscami, które eliminują ich z Ligi Mistrzów. Aż pięć punktów dzieli City od czołowych ośmiu miejsc i automatycznej kwalifikacji do 1/8 finału, a w ich kalendarzu fazy ligowej pozostały mecze z Paris Saint-Germain i Club Brugge.

Powrót Ligi Mistrzów nastąpi jednak dopiero w drugiej połowie stycznia. Aktualnie największym zmartwieniem dla Guardioli i jego zawodników jest liga. City zmierzy się z lokalnymi rywalami Manchesterem United w niedzielę w Premier League. Aktualnie drużyna Guardioli jest już o osiem punktów za liderującym Liverpoolem.