Portugalski trener Orłów stanowczo nie chciał łączyć wtorkowego meczu z wyborami, które czekają klub. Już 25 października ponad ćwierć miliona kibiców (socios) będzie decydować o kolejnej kadencji w Benfice. Zdaniem Mourinho nie byłoby uczciwe, by jego piłkarze nosili na sobie presję, że wynik meczu może wpłynąć na wynik wyborów.
"Jeśli chodzi o wybory, gra dla Benfiki sama w sobie wiąże się z presją, odpowiedzialnością i nie jest dla każdego, ale presja związana z byciem trenerem i zawodnikiem Benfiki jest wystarczająca. Byłoby niesprawiedliwe i nie przygotowujemy się na to. Przygotowujemy się do meczu, tak jak zrobiliśmy to w sobotę i tak jak zrobimy to w kolejną sobotę, starając się zapomnieć, że są wybory, ponieważ nasza praca jest inna".
Czy mecz z Newcastle jest dla Mou jak finał, po dwóch porażkach na początku rozgrywek? "Stawką jest 18 punktów, po jutrze będzie 15... jeśli zdobędziemy 15, zakwalifikujemy się. Nie potrzebujemy 15, może być 14, 13, 12... wtorkowy mecz nie jest decydujący, ale zagramy z takim podejściem, jakby był".